Nie ogarniam świata. Życia. W sumie można powiedzieć-nic nowego. Nihil novi. Ale...coś się dziwnego dzieje.
Dlaczego tyle osób dookoła ma trudny czas w życiu?
Mieć kryzys-normalne.
No ale gdzieś granica normy jest. Musi być. Musi!
Zbyt wiele osób dookoła ma teraz kryzys. W dodatku często poważniejszy niż kilkugodzinny dół. Co się dzieje?
To naprawdę nie jest normalne.
A przy tym ja też mam już dłuższy niż zwykle zjazd do bazy. Głupio-w najdłuższe wakacje życia. Ale nie poradzę-mam. Czekam aż przejdzie i jednocześnie widzę, że jeśli faktycznie chcę się z nim pożegnać to muszę zrobić coś więcej niż "czekać". Tylko co? Powoli się niby klaruje...
A żeby było fajniej, to taka jedna ważna osoba przenosi się do innego miasta. 454 km w linii prostej. 515 km pociągiem. 572 km samochodem. Dużo za dużo. Trzeba myśleć, znaleźć kogoś nowego. Komu będzie można wszystko powiedzieć. A w nocy o północy wysłać SMSa żeby się modlił, bo inaczej zrobię komuś krzywdę. I od razu dostać odpowiedź, że jasne.
Ewa mówi, że właśnie dlatego nie warto mieć stałego spowiednika. Czy kierownika duchowego. Bo się przyzwyczaisz, dogadasz, przywiążesz, a jego przeniosą gdzie pieprz rośnie. Jak widać-sprawdza się.
Wracając do ruchu globalnego - dlaczego teraz tak dużo osób ma doła, kryzys czy inną depresję? Już mnie zaczyna to denerwować.
Chyba że wszystko w normie, tylko ja zaczęłam na świat racjonalnie patrzeć...
bo za dużo się uczą a za mało są w lesie
OdpowiedzUsuńi nie zauważają jak jelonek piżmowiec, że piżmo mają w sobie
i wzajemnie się nakręcają, bo wszyscy doła mają:)
oto moja opinia
a ze spowiednikiem, skoro żal, to warto było- ja nie miałam takiego doświadczenia, szkoda
zupełnie tak jak po ostatnim obozie> można smucić się, że się skończyło, albo dziękować, że było- to Twoje słowa
Ojej, Gabi.
UsuńAle dowaliłaś.
Nie pamiętałam tego - jak zwykle, gdy tego potrzebuję :).
Dzięki za przypomnienie :)!
Aczkolwiek dość trudno to znieść...
co za rym: nakręcają - doła mają... :D
PS słowa nie moje, bo to cytat z filmu Courageous :>