czwartek, 15 maja 2014

Dzień XXIV. Wyścig strusi

Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, która tworzy zestawy.
i MATWOSom (to już jakaś tradycja): Emilii, Rudej, Małemu i Kubie.


Przychodzę na maturę ustną z angielskiego, stresuję się dość, ale radość wczorajsza jest nieprzyćmiewalna, więc żyję. Rozmawiam z moimi kochanymi matwosami, jak to dobrze, że są, to da się jakoś z tym stresem żyć :).

Czemu się stresowałam? Bo po polsku przynajmniej umiem zmyślać i improwizować, więc w razie awarii i tak będę coś mniej lub bardziej mądrego mówić, a po angielsku...
Losuję zestaw. 37.

Woooooow...
No nie wierzę. Co za obrazek. JAK SĄ STRUSIE?! Tak, tak, to właśnie ten obrazek na górze. Taki właśnie miałam opisać. Dokładnie to zdjęcie. Achchchch...kocham CKE już widzę, jak pięknie zdaję. No ale dobrze, opisujemy: "Na obrazku widać trzech chłopaków, którzy jadą na jakimś rodzaju ptaków, których nie umiem nazwać po angielsku. Pewnie jest to wyścig, pewnie w Australii, dwóch ma szare T-shirty, jeden żółty... pewnie wygra ten z czerwonymi butami..."
Kosmiczny ten obrazek. Dało radę. Równie pięknie jak polski. Ach, dumnam. Jeszcze tylko historia we wtorek...
...rozmawiałam z panem P. Mówił, że przez te 4-5 dni jeszcze się można przecież dużo nauczyć. Niektórzy dopiero teraz zaczynają...

Ruda, do boju, nauczymy się, będzie dobrze :) Emilia, pamiętaj o żółtym Kubusiu! :D (marchew, jabłko, banan ;))

Haha, fajne te matury. Jak dobrze, że zaraz się skończą.
Uśmiechy! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz