czwartek, 26 września 2013

Ponury tramwaj

Godziny ranne, tramwaj powiedzmy że numer 37, aczkolwiek to nie ma większego znaczenia. Ludzie spieszą się do pracy czy szkoły, jeszcze się na dobre nie obudzili,smutni, ponurzy, patrzący mniej lub bardziej mądrze w przestrzeń. Nikt się nie uśmiecha.

Godziny popołudniowe, ten sam tramwaj numer 37. Ludzie zmęczeni po pracy zasypiają na swoich miejscach o ile je w ogóle mają, może właśnie jadą do drugiej pracy, tak samo smutni, ponurzy, patrzący mniej lub bardziej mądrze w przestrzeń. I znów nikt się nie uśmiecha.

Ludzie, co z wami?!


wtorek, 24 września 2013

W 5 kg na 2 tygodnie

Rozmawiam sobie z moim wspaniałym rehabilitantem, panem TR, cóż to ja mogę a czego raczej nie.
- A chodzić po górach mogę?
- Mooożesz.
- A z plecakiem?
- A... tragarza nie masz?
- No nie mam, niestety :)
- Hm... No możesz sobie spakować wodę i kurtkę tak na jeden dzień, to możesz. Tylko żeby to nie ważyło 50 kilo.
- A... ile może ważyć?
- No tak do pięciu.
- 5?!
- 5.
- Wspaniale! Spakuję się w 5 kilo na 2 tygodnie!!! (ach ten entuzjazm)
- Ale to co ty będziesz z tym plecakiem 2 tygodnie chodzić?
- No właśnie zamierzam...
- No, to do 10...

To było przed wakacjami. No i hm, nie mogę, to nie mogę, ale jak mam wybierać: nie jechać albo się spakować w 5(10?) kg... to wolę to drugie :) Ale to przecież prawie niemożliwe...