niedziela, 29 grudnia 2013

Podchoinkowe niespodziewajki

Jakiż ten tytuł niepoprawny! nie po polsku i tyle. Ale "niespodzianki pod choinkę" brzmią o wiele mniej efektownie.

O co chodzi? Chodzi o to, że... prezenty. Taka miła część Świąt. Człowiek już najedzony, szczęśliwy, a tu jeszcze mu prezenty dają :) Czasem wiemy, co dostaniemy, czasem nie... a czasem zupełnie się nie spodziewamy, że w prezentowy spisek są wmieszane osoby spoza rodziny :)... dlatego właśnie podchoinkowe niespodziewajki.

środa, 18 grudnia 2013

Święta-Mikołajowa

Byłam dzisiaj z ekipą z gimnazjum i panią E. w szpitalu, pomagaliśmy rozdawać bożonarodzeniowe prezenty. I niby to tylko godzina z kawałkiem z życia, z dzisiejszego dnia... ale coś zostawia. Takie przeżycia nie są "tylko po to, by przeżyć". Jak to powiedziała pani E. w autobusie do jednej dziewczyny, która mówiła coś o zaliczeniu z geografii, że za parę lat już nie będzie pamiętała, co miała z geografii. A TO będzie pamiętać. Racja.

poniedziałek, 16 grudnia 2013

(Anty)mania basenowa

Pora zainaugurować od jakiegoś czasu zapowiadane. Dobre strony rehabilitacji w praktyce :) czyli z życia i pana TR uśmiechnięte :)

Powszechnie znanym faktem jest, iż basen w generalności robi raczej dobrze na kręgosłup. I jak w każdej regule, są wyjątki. Na mój kręgosłup na przykład basen robi bardzo dobrze, ale nie każdy. I jednymi stylami lepiej pływać, innymi mniej lepiej. Zgadnijmy, które bardziej lubię...

W powyższych rozważaniach całkowicie pominęłam fakt taki, że ja basenu w generalności nie lubię. Nienawidzę wręcz. No, może jednak nie nienawidzę, teraz już jakoś z tym lepiej. Ale zanim doszło do dzisiejszego stanu lubienia-nielubienia... oj oj...

sobota, 14 grudnia 2013

Bohaterowie uśmiechnięci (2)

Teraz przenosimy się w świat szkoły... i nauczycieli. Którzy może nawet nie chcą uczniów rozśmieszać, ale robią to mimowolnie. A czasem chcą.

Bohater numer jeden - pan P. Historyk. Niesamowicie poważny. Z wyjątkiem tych chwil, kiedy się uśmiecha. Czyli - normalny. Ale w jego powadze jest coś takiego, że patrzysz i masz wrażenie, że tak naprawdę to on chyba sobie w środku cały czas opowiada dowcipy i tylko się pilnuje, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

wtorek, 3 grudnia 2013

Bohaterowie uśmiechnięci :)

Jak zapowiedziałam, będzie "z życia uśmiechnięte". I chociaż pewnie opowiem o bardzo różnych sytuacjach i ludziach... to część z nich się będzie powtarzała. Więc... (oj, nie zaczyna się zdania od więc) zacznę od przedstawienia bohaterów tych opowieści, ludzi wyróżnionych przez los, którzy nadzwyczaj często sprawiali (lub sprawiają nadal), że na mojej twarzy pojawia się uśmiech :) część z nich już się tu pojawiała, ale nie wszyscy...

No dobrze, tyle wstępu wystarczy. Uwaga, kurtyna w górę!
Drodzy Państwo! Mam niewątpliwy zaszczyt oficjalnie Państwu przedstawić...

poniedziałek, 2 grudnia 2013

O czym pisać?

- Ty powinnaś bloga założyć...
- Już piszę...
(...)
- No ale o czym mam pisać, może jak mnie pan TR męczył przez tyle lat, hm? (właśnie z nim rozmawiałam :))
- No nawet... ale te tylko dobre rzeczy!
- Jasne, że tylko te dobre, o tych złych ani słowa...!
- A to były jakieś złe?
- Nieeee, no skąd, nigdy! U pana to zawsze jak w dziesiątym niebie... :) co tam siódme...

Ja tu widzę zgodę :). Więc czasem coś się pojawi... I tylko te dobre rzeczy ;).
No dobrze, a teraz przez chwilę serio i bez sarkazmu: złych rzeczy nie było naprawdę. A przynajmniej nie pamiętam. A nawet jeśli, to w myśl poprzedniego posta, o trzech sitach Sokratesa - nie byłoby to ani dobre, ani pożyteczne. Chociaż może prawdziwe.

Z tej rozmowy (sprzed 3 tygodni chyba) się w ogóle wzięło tutaj "z życia uśmiechnięte". Co prawda o tym, jak pan TR mnie męczył jeszcze nie było, ale... na wszystko przyjdzie czas.

No bo w zasadzie to racja, że można się tymi dobrymi i radosnymi rzeczami dzielić. Nawet trzeba. Bo kto dzieli radość, ten ją mnoży... taka nielogiczna matematyka :)

Uśmiechy! :) Czekajcie, już ja wam pokażę! :)

poniedziałek, 25 listopada 2013

Trzy sita Sokratesa

dziękuję ojcu Jajko za to, że mi o nich przypomniał :)

Trzy sita to takie sprytne urządzenie, niezwykle przydatne, żeby myśleć o ludziach dobrze. I mówić o ludziach dobrze. Właściwie to najpierw mówić, a potem się na myślenie też rzuca :).

wtorek, 19 listopada 2013

Nie ma kolców bez róży.

Tak. Właśnie tak. Na pewno się nie pomyliłam... w każdym razie nie tym razem ;)

Bo "nie ma róży bez kolców" to w zasadzie nic odkrywczego. Wszyscy wiedzą, znają... i niekoniecznie kochają. I nie ma się co dziwić, że nie kochają... ja też niespecjalnie ;).

A nie ma kolców bez róży - to jest dopiero coś. Taka trochę nowość. Tylko co to do końca znaczy?

Zacznijmy od kolców - o, to wszyscy wiedzą. Trudności, kłody pod nogi, ta cała szara wredna rzeczywistość, żyć się nie chce, a co dopiero się cieszyć, nic mi się nigdy nie udaje, mam depresję i wszystko naraz, życie mi się nie podoba, znów nie mogę iść na imprezę, zero wolnego czasu, człowiek tylko lata i lata, wyspałam się ostatnio 500 lat temu w przedszkolu, ten czas tak wolno mija, ten czas tak szybko leci... no wszyscy wiedzą. A on się znów ze mną pokłócił, ma pretensje o nic, przecież ja nic nie zrobiłam, o mamo.

A ta róża? Co ona tu robi, przecież jest tak beznadziejnie.

sobota, 16 listopada 2013

Oględnie mówiąc... (2)

Tutaj jest część pierwsza

Dzisiaj. Dzisiaj. Wielki dzień :)

W jednym zdaniu nasze ulubione dwa sformułowania. Wcześniej tego nie było, wcześniej zawsze oddzielnie... Znów odgrywanie roli (oględnie mówiąc) wygrywało. I to całkiem zdecydowanie. Nic nie zapowiadało tego, że to będzie tak niezwykły dzień...
- Oględnie mówiąc, to nie odegrało zbyt dużej roli.
CHECKPOINT. Jak to Ruda określiła :). Tak trudno się czasem powstrzymać od śmiechu...

Trzeba było zapisać godzinę.

A potem pani złapała wiatr w żagle, naprawdę, i już tak oględnie mówiła, że mimo ogromnej przewagi "odgrywa rolę" (z 5 punktów!) "oględne mówienie" dogoniło i co więcej przegoniło dotychczasowego zwycięzcę. Jejku, jejku.

Serdecznie gratulujemy! :)

W ogóle, "tam" tyle kwiatków leci, że chyba trzeba zacząć zapisywać.

Uśmiechy! :-)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Patriotyzm codzienny i niecodzienny

11 listopada, Święto Niepodległości, 95 lat temu powstała II Rzeczpospolita. W zasadzie dopiero zaczęła powstawać. Ale fakt faktem, że I wojna światowa się skończyła, w słynnym lasku Campiegne podpisano rozejm. A potem? Potem był szereg traktatów, z każdym państwem oddzielnie. Świat wszedł w zupełnie nowy porządek, powstało 11 nowych państw. Nowych jak nowych, część z nich już kiedyś istniała, chociażby nasza Polska. I nastąpił czas budowania naszego państwa. Walki o granice, kształtowanie ustroju. Różne idee, wizje II RP musiały znaleźć jakiś kompromis, pogodzić się między sobą. Nie było łatwo...


Ale świętujemy. Świętujemy dziś pojawienie się Polski na mapie po 123 latach. Więc wywieszamy flagi, śpiewamy patriotyczne pieśni...

A jutro? Jutro...wszyscy wrócą do normalnego trybu życia, może w mediach coś wspomną, a może nie... i zapomnimy. I nasz patriotyzm uśpimy na kolejne kilka miesięcy, aż do 2 i 3 maja, kiedy będziemy świętować uchwalenie pierwszej polskiej Ustawy Rządowej, i znów będziemy wywieszać flagi i śpiewać patriotyczne pieśni.

niedziela, 10 listopada 2013

Bilet ztm... w prezencie :)

175 podjechało na przystanek, podchodzę do drzwi, wychodzą ludzie... lekko podchmielony pan wciska mi bilet ztm-u. 100% zaskoczenia.
- Dziękuję, nie potrzebuję, ja już mam! (przecież mam kartę miejską, ten bilet w tej chwili mi po nic)
- Bieritie, bieritie, ja szczestnyj (bierzcie, bierzcie, jestem uczciwy)

Wzięłam, cóż robić :). Faktycznie, bilet jednorazowy, skasowany o 10:58 tego samego dnia, w autobusie nr 175 numer boczny 8224, czyli w tym, do którego właśnie wsiadłam. Ważny 120 minut, więc do 12:58. O, to jeszcze kawałek.

Przypomniało mi się, bo już o takiej akcji słyszałam. Żeby wychodząc z tramwaju/autobusu dać komuś bilet, żeby nie kasował kolejnego, skoro ten jeden jeszcze ważny, a bilety drożeją. Z tym, że jak mam kartę to trochę nie mam jak się podzielić. Ale to jest niezła akcja, że działa. Że mnie spotkało ;) A najlepsze, że ten pan to chyba zza naszej wschodniej granicy.

W takich sytuacjach to w sumie szkoda, że mam kartę. Takie dzielenie biletami mogłoby być całkiem fajne :)

czwartek, 7 listopada 2013

Life is real

Ojcu Brachowi, dzięki któremu o Ayo się w ogóle dowiedziałam :)

Ayo, "Life is real":

I live my life
the way I want
I got nothing to hide
nothing at all
life is not a fairy tale
life is about more cause life is real.


W zasadzie to nie wiem, czy potrzebuje to komentarza. Idę przez życie swoją drogą, nie mam nic to ukrycia... Życie nie jest bajką, jest czymś więcej, bo jest po prostu realne :)

No właśnie. Oby. Żyć swoim życiem. Niezależnie od tego, co powiedzą "INNI".

Uśmiechy! : )

niedziela, 3 listopada 2013

Wewnątrz i na zewnątrz

Nie zawsze łatwo jest się uśmiechać.
Czasem się wręcz nie da.

I wtedy ważne jest, żeby mieć w sobie iskierkę uśmiechu. Taką najmniejszą. Żeby później, z bardziej dogodnym momencie było co rozdmuchiwać :)

Czasem się uśmiechamy.
A w środku pustka.

A nie powinno być dymu bez ognia... może czasem lepiej się nie oszukiwać i pobyć smutnym. Bo to też jest potrzebne. Bez takich okresów nie docenialibyśmy radości.

Jest czas radości i czas zmartwienia. Czas pocieszenia i czas strapienia. Kohelet. Święty Ignacy. Życie.

sobota, 19 października 2013

Oględnie mówiąc po prostu to odegrało dużą rolę

...z życia uśmiechnięte :)

Mamuś mi opowiadała, że dziadek poszedł kiedyś na zebranie do szkoły. Wrócił, i mama przejęta pyta, co było na zebraniu? Na to dziadek wstał, wziął swój notes, otworzył na stosownej stronie, notatki z zebrania. A tam... pełno pionowych kreseczek... o co chodzi?
- Notowałem ile razy wychowawca powiedział "PO PROSTU".

...dzisiaj notowałam ile razy coś ODGRYWAŁO ROLĘ. Znaczącą najczęściej. Albo dużą. A Ruda notowała ile razy pani OGLĘDNIE MÓWI. Rywalizacja byłą zacięta, początkowo bardzo wyrównana, jednak koło godziny 14 w ciągu dwóch minut bardzo dużo rzeczy było bardzo istotnych i odgrywało znaczące role. I mimo tego, że przez kolejne 2 godziny już takich wydarzeń nie było, a pani wyrażała się bardzo oględnie nie udało się tej straty punktów nadrobić, i "oględnie mówiąc" przegrało z "odgrywaniem roli". 14:12 zdaje się.

Oględnie mówiąc po prostu te 2 minuty koło 14 odegrały największą rolę w rozgrywce.

Uśmiechy :)

PS Historia sama się pisze, i napisała drugą część... :)

czwartek, 26 września 2013

Ponury tramwaj

Godziny ranne, tramwaj powiedzmy że numer 37, aczkolwiek to nie ma większego znaczenia. Ludzie spieszą się do pracy czy szkoły, jeszcze się na dobre nie obudzili,smutni, ponurzy, patrzący mniej lub bardziej mądrze w przestrzeń. Nikt się nie uśmiecha.

Godziny popołudniowe, ten sam tramwaj numer 37. Ludzie zmęczeni po pracy zasypiają na swoich miejscach o ile je w ogóle mają, może właśnie jadą do drugiej pracy, tak samo smutni, ponurzy, patrzący mniej lub bardziej mądrze w przestrzeń. I znów nikt się nie uśmiecha.

Ludzie, co z wami?!


wtorek, 24 września 2013

W 5 kg na 2 tygodnie

Rozmawiam sobie z moim wspaniałym rehabilitantem, panem TR, cóż to ja mogę a czego raczej nie.
- A chodzić po górach mogę?
- Mooożesz.
- A z plecakiem?
- A... tragarza nie masz?
- No nie mam, niestety :)
- Hm... No możesz sobie spakować wodę i kurtkę tak na jeden dzień, to możesz. Tylko żeby to nie ważyło 50 kilo.
- A... ile może ważyć?
- No tak do pięciu.
- 5?!
- 5.
- Wspaniale! Spakuję się w 5 kilo na 2 tygodnie!!! (ach ten entuzjazm)
- Ale to co ty będziesz z tym plecakiem 2 tygodnie chodzić?
- No właśnie zamierzam...
- No, to do 10...

To było przed wakacjami. No i hm, nie mogę, to nie mogę, ale jak mam wybierać: nie jechać albo się spakować w 5(10?) kg... to wolę to drugie :) Ale to przecież prawie niemożliwe...

wtorek, 18 czerwca 2013

Bajka o traktorze

Opowiedział mi ją pan TR ;) bajka, dowcip... jak zwał, tak zwał... nie powiem, że śmieszne, chociaż morał całkiem całkiem... ale do rzeczy :)

-Zepsuł mi się traktor.
-Ale co ci się zepsuło w nim?
-Koło.
-A ile kół ma traktor?
-4.
-Ile ci się zepsuło?
-Jedno.
-To trzy masz dobre. To nie traktor się zepsuł, tylko koło się zepsuło.

MORAŁ: Nie boli mnie kręgosłup w odcinku piersiowym. Bosko :D

Za to cała reszta i owszem. Grunt to zmienić nastawienie :)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Spotted: świat

Przez facebook'a przewija się mnóstwo akcji, stron, postów SPOTTED:
Spotted: ZTM, spotted: metro, spotted: pola mokotowskie, spotted: jakaś szkoła... niesamowite.

Chwilami to denerwuje, chwilami śmieszy, czasem ciekawi...

Zauważyłam, że bardzo często ludzie oprócz opisywania znaków szczególnych w rodzaju czerwonego płaszcza, słuchawek sennheisera, tytułu książki i nie wiem czego jeszcze piszą o... uśmiechu.

"Dziewczyno z burzą loków na głowie, swoim uśmiechem poprawiłaś mi bardzo humor w ten zimny, deszczowy dzień."

"Jechałaś z koleżanką, Twój uśmiech umilił mi powrót z pracy"

"Pamiętam tylko, że byłaś Brunetką i miałaś białe słuchawki, w ręku torebkę, a na koniec się cudownie uśmiechnęłaś. Powtórzenie tego uśmiechu, podczas kolejnego spotkania, byłoby wysoce wskazane!"

Takie, i mnóstwo innych... To wspaniale, że ludzie się uśmiechają. To wspaniale, że inni to doceniają :). To cudownie, że uśmiechem poprawiamy komuś dzień :)

sobota, 20 kwietnia 2013

Wiosna przyszła! :)

Przyszła wiosna! Nareszcie! :) A z nią alergia... i tak po tej zdecydowanie za długiej zimie alergia wiosenna nawet mnie chwilami cieszy ;) niemożliwe.

Pierwsze wiosenne deszcze, pierwsza wiosenna burza, pierwsze wiosenne słoneczko, które tak mocno grzeje... jak wspaniale, bo ta zimowa depresja bezsłoneczna byłą już nie do zniesienia :) nawet dla mnie! ;)

Wszystko można zacząć od nowa :)
Od nowa się cieszyć, od nowa tańczyć, od nowa skakać, od nowa grać, od nowa zacząć żyć :)

Wspaniale :)

sobota, 12 stycznia 2013

Dla MKR: Dobre Strony :)

Ten wpis dedykuję MKR - Moim Kochanym Rehabilitantom :)
(oraz przy okazji - towarzyszom niedoli :))

Marcysia rzuca sobie wyzwanie: znajdź dobre strony rehabilitacji i problemów z kręgosłupem.
Zresztą, w sam czas. Turnus niedługo, będziesz się wtedy z tym 3 tygodnie męczyć ;). Przyda Ci się przeczytać kilka dobrych stron :)

A więc. Jak siebie znam, to będzie trochę ironii ;) Względnie czarnego humoru :) ale wszystko prawdziwe :)

wtorek, 1 stycznia 2013

Noworocznie :)

No proszę! Zaczął się Nowy Rok 2013!

Nowy Rok. Nowy Czas, aby zrobić coś dobrego, znów przez 365 dni próbować ogarniać swoje życie. Oby przez 365 dni się uśmiechać. Albo przynajmniej być szczęśliwym.

Bądź szczęśliwy w tym roku i każdym następnym. Niezależnie od pogody. Niezależnie od tego, czy z Twoich oczu świeci słońce czy pada deszcz :)

Bądź szczęśliwa w tym roku. I każdym następnym. Niezależnie od pogody. Niezależnie od tego, czy z Twoich oczu świeci słońce czy pada deszcz :)

Pamiętasz? Twój uśmiech na dziś! I na cały rok :)


Uśmiechy! :D