piątek, 30 stycznia 2015

Historyczne pomysły na przyszłość

...aby studentom historii żyło się łatwiej.

PLANSZÓWKI.

Dobrodziejstwo wszechświata.

Znacie Ryzyko? Bo z Bartkiem ostatnio przed łaciną wymyśliliśmy, jakby można było zrobić Ryzyko w wersji świata starożytnego, tak, żeby się było łatwiej uczyć tych mniej lub bardziej ciekawych faktów.

Po pierwsze - no to jak zrobić mapę świata starożytnego z tymi wszystkimi krainami, to już by się studenci w parę minut mapy nauczyli. Gdzie jaka kraina, może pojedyncze miasta, inne takie.

Po drugie - za podbicie np. Mezopotamii z Egiptu by się dostawało kartę typu "Jesteś Totmesem III" i za nią byłyby punkty. No i od razu by wszyscy zapamiętali, że Totmes III podbił Mezopotamię.

Po trzecie - no, to już trochę z konieczności naukowej - quiz. Zamiast rzucać kostką, bo to zbyt przypadkowe, to by był quiz, z jakimiś tam zasadami. Kto pierwszy odpowie, albo coś w tym stylu.

A zamiast celów tych zwyczajnych można by zrobić cele typu "państwo Nabuchodonozora II", bo ono było całkiem duże. Zresztą nie tylko ono.
Podopisywać jakieś cosie na kartach, żeby przy okazji wchodziły w pamięć...

i część wiedzy już w głowie.

No, czyż to nie jest genialny plan? :)

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Wędrówki na UW

"Pewnego razu, bardzo dawno temu, mniej więcej w zeszły piątek, mieszkał sobie (...) zupełnie sam w lesie pod nazwiskiem pana Woreczko.
- A co to znaczy pod nazwiskiem? - zapytał (...)
- To znaczy, że na drzwiach na tabliczce miał wypisane złotymi literami nazwisko, a mieszkał pod nim."

Kto pamięta, z czego to? :)


sobota, 24 stycznia 2015

IH, I semestr wielkiej przygody (1)

Jakby ktoś nie wiedział lub nie pamiętał, jakie w IHu miałam przedmioty w tym semestrze: >to tutaj trzeba kliknąć.<.

Minęły kolejne dwa miesiące i już wiem coraz więcej... o tym, jak wyglądają zajęcia :) i o tym, ile jeszcze nie wiem... i nigdy się nie dowiem... Aha, jeszcze jedno, proszę to, co niżej traktować z przymrużeniem oka. Jest przed sesją, jestem zmęczona, a tak naprawdę większość swoich prowadzących lubię, nie chcę, żeby ktoś o nich pomyślał, że są idiotami. Albo że są niefajni. Czy też niemili. Albo że uczą mnie bzdur.

Historia starożytna, ćwiczenia, prof. ŁNS

A co, na pierwszy ogień.
Jakkolwiek starożytności nie cierpię, nie lubię i nie trawię... wróć. bardzo kocham i fascynuję się nią. a przynajmniej w okresie grudzień - czerwiec. potem się zobaczy, jak to z tą fascynacją będzie, kobieta zmienną jest... więc jakkolwiek z moim nastawieniem do historii starożytnej różnie bywa, to trzeba przyznać, że ćwiczenia były naprawdę... CIEKAWE. Naprawdę.

piątek, 23 stycznia 2015

Końcowosemestralny dekadentyzm

Chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, że zbliża się sesja. Trąbi o tym cały studencki świat. Nikt nie ma czasu się spotkać i wypić herbaty, zaliczenia gonią, egzaminy się zbliżają, na zajęciach wypełnia się anonimowe ankiety...i studentów ogarnia przedsesyjny dekadentyzm. Świat się kończy, nikt nic nie umie, i tak dalej. Znamy to.

Marcysia pada z nóg. Najchętniej położyłaby się spać tak gdzieś na tydzień. No, może dwa. Ewentualnie siedem. I wstawała co jakiś czas, żeby jednak zjeść.

czwartek, 22 stycznia 2015

A, B, C czy 1, 2, 3, 4? A może jednak liczy się od zera?

...czyli krainy i okresy historyczne na starożytnym Bliskim Wschodzie.

Amuk czy Ubaid, A B C czy 1 2 3 4, wcześniej czy później, a w zasadzie to które to tysiąclecie? A ten lud to przybył w I, II czy III migracji? Mnóstwo pytań, mnóstwo odpowiedzi. I wielkie poszukiwania sposobu, jak to wszystko zapamiętać... ;)

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Konkurs

UWAGA, KONKURS!!!

Ogłaszam konkurs na najbardziej nierozważnego człowieka pod słońcem! :) Ocenianym kryterium jest stopień beztroski oraz jej konsekwencje. To znaczy - w ile rzeczy przez swoje żarty i radosną twarz na samą myśl o... zostałeś ubrany.

Przy okazji ogłaszam, że zostaję dzisiaj zwycięzcą tego konkursu, ale oczywiście można jeszcze brać w nim udział.

Sytuacja numer jeden - Mistrz Budzika.
Nie umiem wstawać rano. Budzik dzwoni, to niech dzwoni, i tak wstanę 45 minut później. Albo i godzinę. - żaliła się Marcysia wczoraj. I umówiła się z J., że dzisiaj wstajemy najpóźniej 5 minut po budziku. I że wysyłamy sobie sms-y, że się udało (jeśli się uda), albo że jesteśmy łosie (jeśli się nie uda).

Zostałam Łosiem. Oczywiście. Ale tylko 14-minutowym.
Na (nie)szczęście autor tego pomysłu również został Łosiem, i to porządniejszym.
I napisał mi, że 1:0 dla mnie.
A ja dla żartu odpisałam: "A gramy dalej?"

TUDUUUUM.

"Czemu nie:)! Do kiedy?"
"(.<hahahahaha yyyy hahahaha>..) może tydzień?"
"(...) na 10 dni (...)"

TADAAAAM. Ale się ubrałam. Teraz trzeba będzie 10 dni rano wstawać!
No ale przynajmniej śmiałam się do telefonu z 5 minut na środku ulicy czekając na kolejnych światłach. Tyle mojego.

Sytuacja numer dwa - góry <3
A może by tak duszpasterstwem pojechać gdzieś w góry w ferie? (...)
Tak, tak, tak, jedźmy, kocham góry!!! - entuzjastycznie zawołała Marcysia dokładnie 6 dni temu we wtorek wieczorem.
- O. To może Marcysia zorganizuje, no patrz, ona się do tego nadaje, i widzisz jak chce organizować?

tududududuuuuum.
Sprawa ucichła. Ale nie na długo. Dostałam dziś maila:

"Mam dla Ciebie propozycję, praktycznie nie do odrzucenia. Słyszałem, że masz jakieś pomysły i chęci na organizację wyjazdu w góry w czasie ferii zimowych (...)"

Lalalalala cała Marcysia. Ale na to drugie się jeszcze nie zgodziłam, czuję się jak bohaterka :)

A potem się dziwię, że jestem zmęczona...

A to jeszcze nie koniec dnia. Zobaczymy, co jeszcze przyniesie nam życie. Póki co fanka Tukulti-Ninurty I (taki król asyryjski, panował 1244-1208 pne) zanurza się w czasy właśnie starożytne.

Wracając do kwestii konkursu - zachęcam do brania udziału. Będzie super. Jak ktoś mnie przegoni od dziś (od rana) do końca stycznia to dostanie ode mnie okolicznościową kartkę, obiecuję! :)

A póki co, to ja jestem zwycięzcą :)