No tego to jeszcze nie było.
Przygotowuję swoją prezentację na ustny polski... no straszne, całe liceum sobie powtarzałam "Marcyś, tylko nie bierz poezji, bo jej nie umiesz interpretować, ani żadnych obrazów, bo się na nich nie znasz, weź jakieś powieści, które lubisz i tak będzie najlepiej.". Zgadnijcie, co wzięłam.
...tak, poezję i obraz. Nawet kilka tych poezji. Całe szczęście, że wszystko mi się podoba, to mogę nad tym długo siedzieć. I słuchać, bo poezja śpiewana.
...ale ta interpretacja mi nie szła. Bo niby wiem, jak... ale... przecież może być zupełnie inaczej, a ja chcę raz w życiu trafić w to, co autor miał na myśli, skoro (Bogu dzięki!) na maturze ustnej nie ma głupich kluczy do interpretacji. A już zwłaszcza jak się bierze nowy wiersz, jeszcze nie znany tak bardzo w szacownym środowisku poetów. I niezepsuty głupimi interpretacjami.
Dość tego, wchodzę na stronę Na Bani, wchodzę w kontakty, niech oni mi napiszą o czym to "Wędrujemy" tak naprawdę jest, niech ja się raz tego dowiem! :) O, jest mail do Toma Borkowskiego, autora tekstu, ale super. No, to piszę.
. . . ciekawe, czy i kiedy odpisze . . .
...odpisał po półgodzinie! :D że jak najbardziej, napisze mi, "co autor miał na myśli", ale najpierw chce się dowiedzieć, jak odbiorca odczytuje przekaz :)
Jejku, ale super! Tak to ja się mogę uczyć polskiego :-)
Ale się cieszę :)
i po raz milionowy na tym blogu... :)
Uśmiechy! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz