czwartek, 24 kwietnia 2014

Dzień III. Czas leczy rany.

Mojej byłej klasie, 3D. A zwłaszcza Banaszkowi, Weronice, Gabrysi, Karolinie Pę., Kalinie, Kasi i Asi K.. Oraz całej reszcie, ale ich nie ma na zdjęciu (ani go nie robili ;))



Czas leczy rany.
Odwiedziłam dziś moją dawną klasę w nowych murach, trzy razy prawie się zgubiłam, ale się udało. Bałam się strasznie, bo w sumie od września ich nie widziałam, a rozstałam się z nimi w atmosferze raczej wojennej (no, może przesadzam, ale jakoś mega miło nie było. Przynajmniej z mojego punktu widzenia). Więc co to teraz będzie... Pretekst miałam :), bo się podpisywałam na prezencie dla najwspanialszej pani od rosyjskiego...


I zostałam nieplanowane 1,5 godziny, bo jeszcze mieli jakieś 2 ostatnie luźne lekcje, pogadać, co tam u mnie, co u nich. I w ogóle byłam mile zaskoczona ich pozytywnym zaskoczeniem ;) Fajnie ich było znowu zobaczyć. Dobrze nam ta przerwa zrobiła, bo dało radę na siebie patrzeć ;)

Teraz pasowałaby jakaś refleksja o przemijaniu... nie, nie żałuję, że zmieniłam szkołę. Poznałam nowych ludzi i w ogóle sporo mi to dało tak życiowo :) matwosy są kochane i jedyne w swoim rodzaju :).

Dziękuję Wam, drogi mgh-u, za pierwszą klasę i połowę drugiej, bo wtedy było super :) i za dzisiaj :). Tak w sumie to Was też lubię :)

Uśmiechy! :)

PS Jak wysiadałam z tramwaju to podbiegła do mnie jakaś dziewczyna, chyba studentka, przynosząc mi mój kapelusz, który mi wypadł po drodze. To też mnie ucieszyło :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz