piątek, 25 kwietnia 2014

Dzień IV. MATWOS

Dedykowane mojej klasie z liceum :) MATWOSom najlepszym na świecie. Wymienieni niżej.
Oraz gościnnie Pawłowi Sawiakowi, za wieczorną niespodziankę gratulacyjną (widać na zdjęciu :))


Nie umiem robić zdjęć bukietów laptopem. Przepraszam.
Dziś szczególny dzień, w którym dostałam świadectwo ukończenia szkoły średniej. I chciałam tu podziękować moim kochanym matwosom, jedynym w swoim rodzaju, które mnie przygarnęły w ostatnim roku liceum. Roku jakże trudnym i obfitującym w szkolne przygody. Dziękuję! (konieczne czytajcie dalej!)
kolejność nie ma większego znaczenia. Po prostu najpierw dziewczyny :p (ach ja feministka)

Emilii, zwanej też Gontarzem, za sylwestra i za dzisiaj :) oraz za to, jak pierwszego dnia przyszłam, z kimś rozmawiałam, a ona z Kobusem podeszła wołając, że też chce poznać nową osobę (nie wiem jakim cudem to pamiętam, ale teraz mi się przypomniało :)).

Rudej za wysiadywanie ze mną na oględnie mówiąc niefascynującym kursie, który miał odegrać dużą rolę w naszym przygotowaniu się do matury z historii...jak będzie, zobaczymy :)

Monice L. za siedzenie obok na angielskim, wszystkie plotki, rozmowy, żarty, uśmiechy i złośliwości :) bez nich w tej szkole nie było by dla mnie tak samo.

Marzenie za wszystkie polskie, za to że ratowała nas czasem mając teksty w telefonie :)

Monice D. za jej bezcenne miny (jak Ty je robisz?!) i za to, że zawsze jak było trzeba to zostawała coś robić, dekorować... :) i za wigilijne życzenia

Zuzi za wytrzymanie na pozycji przewodniczącej naszej bardzo ogarniętej klasy i najlepszy na świecie film studniówkowy (najlepsza rzecz jaką się będzie z nią kojarzyć, czyżby?)

Klaudii za oooj długie rozmowy, chodzenie do biblioteki i herbatę kiedyśtam w święta :) u mojej siostry

Weronice za rozmaite rozmowy prowadzone tam i tu, zwłaszcza za te pierwsze, bo wtedy jeszcze nikogo nie znałam i nie ogarniałam, co się dzieje :)

Kasi za bycie cichą uśmiechniętą postacią, na której wspierający cichy uśmiech zawsze mogłam liczyć :)

Justynie za wszystkie początkowe wyjaśnienia, dlaczego ludzie tak dziwnie reagują na różne rzeczy (po tym roku już się nie dziwię ;))

Kobusowi za pozytywne nastawienie do życia :)

Mańkowi za "mam nadzieję, że wpadniesz na sylwestra". Być może było dość automatyczne, ale że wtedy jeszcze nie czułam się w matwosie zbyt pewnie, było bardzo miłe :)

Łukaszowi za matematyczne ratowanie z opresji, gdy sposób pani MN dawał za dużo rachunków, a można było szybciej :)))

Wojtkowi za to, że zawsze ale to zawsze miał zrobione arkusze z matmy i w krytycznych momentach mógł iść do tablicy ratując wszystkich :)

Tomkowi za to, że był znajomą twarzą w tej klasie :) "jesteśmy klasą skazańców" na początku jak przyszłam (nie ma to jak pozytywne nastawienie. Ale miałeś rację :>. Ale naprawdę dziękuję :))

Małemu za to, że jakoś przeżył kolejny rok ze mną w jednej klasie, mam nadzieję, że jakoś straszne nie żałujesz. Aha, i za to że pożyczyłeś ode mnie gitarę mówiąc już grając że pożyczasz (wiem, dziwne za to dziękować, ale to było bardzo "normalne" :))

Szopenowi za matmy, 2048, i wszystkie możliwe sposoby zabicia czasu :)

Kinaszowi za niesamowite interpretacje na polskim, zaskakiwanie pani Marii "Kinasz? tyle procent? muszę jeszcze raz sprawdzić"

Antkowi za bezcenne spóźnienia, bez których matwos nie byłby takim samym matwosem... ;)

Jaśkowi za to, że na początku był trochę taki jak ja - nowy. I za jakąś rozmowę w jeden z pierwszych dni po drodze do szkoły (że to ty to się zorientowałam chyba z 3 dni później, bo wtedy jeszcze mi się wszyscy mylili)

i Kubie za bycie normalnym wspaniałym człowiekiem, za granie w karty z Szopenem i Wojtkiem, co też tworzyło jakąś szczególną atmosferę...

Dziękuję Wam wszystkim, jesteście wspaniali, bardzo się cieszę, że każdego z Was choć trochę poznałam, chyba nigdy nie będę tego żałować :) za nasze-wasze nieogarnięcie, które koniec końców nie przeszkodziło nam zostać najlepszą klasą w szkole.

Pewnie miliona rzeczy nie wymieniłam...Ale dziękuję za nie też! :)

Coś jeszcze? powodzenia na maturze, ale skoro wszyscy przeżyliśmy cztery ostatnie polskie, wszyscy zdaliśmy to przeżyjemy wszystko :)

Uśmiechy! :)

PS to nie był koniec radości dzisiejszego dnia, dalsza część jutro, bo dziś już zasypiam, dobranoc :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz