Byłam w tym Chełmie. Robię harcerskie zwiady, rozmawiam z jakąś miłą staruszką... i zdarzyło się tak, że spostrzegła ona moją plakietkę. No, wiecie jaką. Tę ładną żółtą, bo miałam na plecaku. Ucieszyła się bardzo, że mam taki napis, i w ogóle i spytała się, co to znaczy...
...po czym ucieszyła się jeszcze raz i powiedziała, że takich osób nie wynajmuje.
Zdziwiłam się. No ale dobrze. A ona po chwili mi mówi, że jest...świadkiem Jehowy.
O mamusiu droga, uciekać od razu czy dopiero za chwilę? Ja się nie znam tak dobrze na tych wszystkich objawieniach i Piśmie Świętym, żeby ze świadkiem Jehowy z 72letnim doświadczeniem w zborze o takich rzeczach rozmawiać...
No ale przeżyłam.
Tylko takie zdanie mi się telepie po głowie - Jeśli do Ciebie nie pukają świadkowie Jehowy, to Ty zapukasz do nich.
Ogólnie było zabawnie.
Nastąpił także ciąg dalszy geocachingu: geocaching w Chełmie i studnia w Chełmie, zdjęcie, proszę:
Uśmiechy! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz