piątek, 27 czerwca 2014

Dzień LIX. Instruktorki na imprezie :)

Hm. Może tak jak wczoraj? BURZY najwspanialszej na świecie :)

Relacja. Już pisałam, że ma być nudno. Trochę żałuję, że nie napisałam jej od razu, bo teraz już o wszystkich nudnych rzeczach zapomniałam. Zostały w głowie same ciekawe. A i tak jest ich mnóstwo...!

Ogólnie to straciłam tam poczucie czasu. Więc możliwe, że część opisywanych niżej zdarzeń zdarzyła się w piątek...

Więc tak. Rankiem poszłyśmy na Mszę. Bo Boże Ciało. Fantastyczny jest tamten kościół, taki niepozorny, ale jak na końcu śpiewałyśmy Modlitwę Harcerską, to normalnie ciary. Niesamowita akustyka. I ładnie śpiewamy :).
Ksiądz nas powitał przy ogłoszeniach. Cieszył się bardzo, że jesteśmy i ze smutkiem nam oznajmił, że "nasi kawalerowie jeszcze śpią o tej porze. Po ciężkiej pracy".

Przed południem zajęcia prowadziła Lecz. Ach, ile się nauczyłyśmy! Już wszystko wiemy, jak rozmawiać z harcerkami w trudnych sytuacjach. Wtedy, gdy one nie chcą rozmawiać. Bo na przykład sikają na środku namiotu. Albo się pobiły. Albo cokolwiek innego - na przykład zastępowa pije. Alkohol rzecz jasna, bo pić cokolwiek to w ogólności trzeba. Bo jest takie sprytne coś. Nawet dwie sprytne rzeczy. Jedna to odzwierciedlanie uczuć: Smutno Ci, tak? Tak. Bardzo Ci smutno? Noo... Tak strasznie strasznie...? Tak! :( Jest Ci wstyd? Tak...
A druga to FUMO. Fakty, uczucia, myśli, opinie. To na takie trudniejsze rozmowy, ale wtedy gdy już nie ma takich wielkich emocji.
I jeszcze jedna: bo jak dojdziemy do momentu, w którym mamy "Chcę być harcerką, ale żeby mieć kolegów to muszę czasem wypić", to możemy "ale" zamienić na "i". To znaczy: "Chcesz być harcerką i żeby mieć kolegów to musisz czasem wypić, tak?" Tak.
No i wtedy się już łatwiej rozmawia...

Rozchmurzanie - berek, w którym nie wiadomo kto kogo goni, połączony z ciągłymi atakami śmiechu, bo nagle się okazywało, że osoba, która myślała, że goni, musi uciekać...świetna zabawa :)

Po obiedzie z kolei miałyśmy zajęcia z Agatą Pużuk. Opowiadała nam o psychologii rozwojowej. Jakie kryzysy ludzie przechodzą w jakim wieku, i co w związku z tym. I losowałyśmy fajne zadania: narysuj miłość, laurkę dla mamy, opowiedz bajkę z morałem... no fajnie :).

Ale i tak wieczór przebił wszystko, bo od rana na planie widziałyśmy, że będzie "niespodzianka". Otóż przyszłe instruktorki poszły na imprezę! Do klubu, do Hula Kula. Jechałyśmy kilkoma samochodami na tury, nightskating trochę nam przeszkadzał, bo nie wszystkie ulice były czynne, ale... udało się dotrzeć ;). A nasza wspaniała kadra zaprosiła harcerzy, więc było z kim tańczyć. I w ogóle było super. A dziś jest after party ;)

...i tym optymistycznym akcentem chyba skończę.
Uśmiechy od autorki, Marcysi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz