wtorek, 24 czerwca 2014

Dzień LIV. Nie ma bardziej szczerej miłości niż...

Kindze Jaszewskiej :)

Kursu wychowawców ciąg dalszy...
Mieliśmy zajęcia z policjantem, jedno z pytań z publiczności dotyczyło tego, czy w takiej a takiej sytuacji rodzice dziecka mogą wychowawcę o coś oskarżyć.
I pan policjant powiedział, że oskarżyć można każdego o wszystko. Że on nawet może teraz oskarżyć biuro organizujące szkolenie o to, że nie ma pączka, a on jest głodny o lubi pączki.
Tylko że nie ma sądu, w którym by tę sprawę wygrał.
Drobnostka.

I akurat to rzuciło nam się w pamięć. Mnie i Kindze. A potem...


...przerwa rozpoczęła się z opóźnieniem. Zatem na obiad było mniej czasu niż powinno (więc możemy ich oskarżyć o to, że przerwa jest nie tak jak powinna). Poszłyśmy do Pizzy Hut, bo rzut beretem. Oczywiście, kolejka do stolików nie z tej ziemi, tam jest tak zawsze. Ale ogródek właśnie otwierają, usiądziemy w ogródku, wyszło słońce, będzie szybciej. Wytarłyśmy sobie nawet stolik i krzesła, żeby pomóc panu kelnerowi i żeby było szybciej.

Bardzo miła pani wzięła od nas zamówienie. Nie zapisała go nigdzie. Ja byłam zdania, że zapamięta, a Kinga że zapomni. Na wszelki wypadek zaczęłyśmy myśleć, o co mogłybyśmy ją oskarżyć, jak zapomni. O znieważenie, znęcanie się... Wyobraźnia pracowała bez zarzutu :)

Zaczęło padać. Na nas oczywiście też, bo te parasole są trochę prowizoryczne. No to oskarżamy deszcz o to, że pada a my nie lubimy.

Przyszła pani z pizzą. Zamawiałyśmy dużą. Przyniosła średnią....
- Panie zamawiały dużą, prawda?
- Tam się pomyliło, i teraz przyniosłam średnią, zaraz przyniosę drugą taką samą, też średnią. A panie zapłacą jak za jedną...
- Za jedną średnią?
- Tak. Może tak być?
- No dobrze, jasne :)

Gdybologia oskarżania szła na całość :). A drugą pizzę wzięłyśmy na wynos i miałyśmy gotową na kolejnej przerwie... :)

Na deser, taki cytat z pudełka. Głupi, ale śmieszny... :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz