niedziela, 10 listopada 2013

Bilet ztm... w prezencie :)

175 podjechało na przystanek, podchodzę do drzwi, wychodzą ludzie... lekko podchmielony pan wciska mi bilet ztm-u. 100% zaskoczenia.
- Dziękuję, nie potrzebuję, ja już mam! (przecież mam kartę miejską, ten bilet w tej chwili mi po nic)
- Bieritie, bieritie, ja szczestnyj (bierzcie, bierzcie, jestem uczciwy)

Wzięłam, cóż robić :). Faktycznie, bilet jednorazowy, skasowany o 10:58 tego samego dnia, w autobusie nr 175 numer boczny 8224, czyli w tym, do którego właśnie wsiadłam. Ważny 120 minut, więc do 12:58. O, to jeszcze kawałek.

Przypomniało mi się, bo już o takiej akcji słyszałam. Żeby wychodząc z tramwaju/autobusu dać komuś bilet, żeby nie kasował kolejnego, skoro ten jeden jeszcze ważny, a bilety drożeją. Z tym, że jak mam kartę to trochę nie mam jak się podzielić. Ale to jest niezła akcja, że działa. Że mnie spotkało ;) A najlepsze, że ten pan to chyba zza naszej wschodniej granicy.

W takich sytuacjach to w sumie szkoda, że mam kartę. Takie dzielenie biletami mogłoby być całkiem fajne :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz