Tak. Właśnie tak. Na pewno się nie pomyliłam... w każdym razie nie tym razem ;)
Bo "nie ma róży bez kolców" to w zasadzie nic odkrywczego. Wszyscy wiedzą, znają... i niekoniecznie kochają. I nie ma się co dziwić, że nie kochają... ja też niespecjalnie ;).
A nie ma kolców bez róży - to jest dopiero coś. Taka trochę nowość. Tylko co to do końca znaczy?
Zacznijmy od kolców - o, to wszyscy wiedzą. Trudności, kłody pod nogi, ta cała szara wredna rzeczywistość, żyć się nie chce, a co dopiero się cieszyć, nic mi się nigdy nie udaje, mam depresję i wszystko naraz, życie mi się nie podoba, znów nie mogę iść na imprezę, zero wolnego czasu, człowiek tylko lata i lata, wyspałam się ostatnio 500 lat temu w przedszkolu, ten czas tak wolno mija, ten czas tak szybko leci... no wszyscy wiedzą. A on się znów ze mną pokłócił, ma pretensje o nic, przecież ja nic nie zrobiłam, o mamo.
A ta róża? Co ona tu robi, przecież jest tak beznadziejnie.
Nie ma kolców bez róży? Czyli co, to wszystko się zaczęło od czegoś dobrego? Niemożliwe.
A może...
...może trudności są, bo żeby do czegoś dojść trzeba przez coś przejść
...może kłody pod nogi są, żebyśmy do celu doszli bardziej doświadczeni i później mogli zdobywać wyższe szczyty
...może ta szara wredna rzeczywistość jest taka dlatego, że akurat pada deszcz, żeby nie było suszy
...może żyć się nie chce, bo się akurat dziś nie wyspaliśmy po dobrej imprezie :)
...może cieszyć się nie chce po to, żeby za tydzień bardziej coś docenić
...może teraz akurat mi się nic nie udaje - ale kiedyś coś innego, większego się uda
...może mam depresję, bo tak jak wszyscy w tramwaju się nie uśmiecham (o tym będzie więcej kiedyś...)
...może życie mi się nie podoba, ale mogę w nim coś zmienić...
...może nie mogę iść na imprezę, bo pomagam komuś bliskiemu
...może nie mam wolnego czasu, bo robię to co chcę, a tego jest mnóstwo
...może latam i latam z tego powodu co powyżej :)
...może się wyspałam ostatnio w przedszkolu również z tego powodu co powyżej
...może ten czas tak wolno mija, bo na coś fajnego czekam
...może ten czas tak szybko leci, bo robię coś, co bardzo lubię i nie chcę, żeby przyszedł koniec
...może on się ze mną pokłócił, żeby mi potem przynieść różę...z kolcami... ;)
MOŻE. Ja nie mówię, że tak jest. Bo jak dla mnie - zazwyczaj jest zupełnie inaczej ;p. A przynajmniej tak mi się wydaje. Ale chyba czasem trochę demonizujemy rzeczywistość... bo może te kolce powstały z jakiejś prześlicznej róży, którą nam trudno zauważyć. Bo faktycznie tak jest, że jak nam się nagromadzi problemów to ten promyk radości trudno znaleźć. Tę różyczkę, malutką, najmniejszą. Ale chyba warto szukać :)
Nie ma kolców bez róży...? :)
Uśmiechy! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz