- Już piszę...
(...)
- No ale o czym mam pisać, może jak mnie pan TR męczył przez tyle lat, hm? (właśnie z nim rozmawiałam :))
- No nawet... ale te tylko dobre rzeczy!
- Jasne, że tylko te dobre, o tych złych ani słowa...!
- A to były jakieś złe?
- Nieeee, no skąd, nigdy! U pana to zawsze jak w dziesiątym niebie... :) co tam siódme...
Ja tu widzę zgodę :). Więc czasem coś się pojawi... I tylko te dobre rzeczy ;).
No dobrze, a teraz przez chwilę serio i bez sarkazmu: złych rzeczy nie było naprawdę. A przynajmniej nie pamiętam. A nawet jeśli, to w myśl poprzedniego posta, o trzech sitach Sokratesa - nie byłoby to ani dobre, ani pożyteczne. Chociaż może prawdziwe.
Z tej rozmowy (sprzed 3 tygodni chyba) się w ogóle wzięło tutaj "z życia uśmiechnięte". Co prawda o tym, jak pan TR mnie męczył jeszcze nie było, ale... na wszystko przyjdzie czas.
No bo w zasadzie to racja, że można się tymi dobrymi i radosnymi rzeczami dzielić. Nawet trzeba. Bo kto dzieli radość, ten ją mnoży... taka nielogiczna matematyka :)
Uśmiechy! :) Czekajcie, już ja wam pokażę! :)
No dobrze, a teraz przez chwilę serio i bez sarkazmu: złych rzeczy nie było naprawdę. A przynajmniej nie pamiętam. A nawet jeśli, to w myśl poprzedniego posta, o trzech sitach Sokratesa - nie byłoby to ani dobre, ani pożyteczne. Chociaż może prawdziwe.
Z tej rozmowy (sprzed 3 tygodni chyba) się w ogóle wzięło tutaj "z życia uśmiechnięte". Co prawda o tym, jak pan TR mnie męczył jeszcze nie było, ale... na wszystko przyjdzie czas.
No bo w zasadzie to racja, że można się tymi dobrymi i radosnymi rzeczami dzielić. Nawet trzeba. Bo kto dzieli radość, ten ją mnoży... taka nielogiczna matematyka :)
Uśmiechy! :) Czekajcie, już ja wam pokażę! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz