Studiuję tam. Co nieco. Dwa przedmioty.
Wstęp do matematyki (WDM)
Geometrię z algebrą liniową (GAL)
Czas na bohaterów:
prof. PT - mój wykładowca i ćwiczeniowiec z WDMu oraz ćwiczeniowiec z GALu
dr TK - wykładowca z GALu.
No i teraz najciekawsze: uśmiechy.
Ogólnie to prawie wszystko jest oczywiste i trywialne, a jak nie jest, to jeśli w domu na spokojnie Państwo spojrzą, to na pewno zrozumieją. To miłe, że tak wierzą w nasze możliwości... :) więc wszystko jest oczywiste i trywialne, za wyjątkiem tego, co się wydaje być oczywistym, bo wtedy się okazuje, że akurat to trzeba UDOWODNIĆ.
I wtedy zaczynają się schodki. Bardzo małe schodki, albo trochę większe schody.
Uśmiechów prowadzących jest mnóstwo, jest wielkie mnóstwo, ale nie ma czasu ich zapisywać, bo non stop się notuje treść wykładu... ale troszkę się udaje...
GAL, wykład.
dr TK w połowie wykładu, po zapisaniu jakichś sześciu tablic: no ale to była tylko dygresja. A teraz przejdziemy do meritum <pauza>. Albo, ponieważ i tak jesteśmy w niedoczasie, to zrobimy jeszcze jedną dygresję.
Albo:
I będziemy to oznaczać tak, szybciej się pisze, co jest absolutnie niedozwolone, ale i tak będziemy tak robić, bo to nie prowadzi do żadnego błędu.
Albo:
Dlaczego tak jest?
cisza
Bo tak jest napisane na tablicy!
Albo:
"trywialny" dowód przeprowadzony ustnie, machając rękami i pokazując na różne już napisane rzeczy... - Ale darujcie! Nie będę tego pisał!
Albo:
I to prowadzi do tego, że musielibyśmy rozpatrzeć nieskończoną ilość przypadków. Ale nie jesteśmy na analizie, tylko na algebrze liniowej. Tu wszystko możemy sprowadzić do skończonej liczby przypadków.
I są takie twierdzenia, które nie zasługują na bycie twierdzeniami. Albo nie zasługują na dowód. Bo są tak oczywiste...
Oczywista oczywistość oczywistą oczywistość pogania jeszcze bardziej, gdy mamy do czynienia z prof. PT. Jest jej tak dużo, że już przestałam liczyć, zapisywać, robić cokolwiek innego... bo nie daję rady... ;)
GAL
- No bo "i" wpisujemy wszędzie... <kolega przy tablicy wpisuje wszędzie "i" bez opamiętania> no bez przesady, może jeszcze przy plusie!
- To teraz następne zadanie, a właściwie poprzednie
- <bazgroły studenta na tablicy> "r" to miało być. No dobrze, moje "r" jest ładniejsze.
- Gdybyśmy chcieli maksymalnie skorzystać z chytrości to wzięlibyśmy tę jedynkę, co jest tam na górze... ale nie próbujmy być aż tak chytrzy...
- Może dla Państwa wydaje się podejrzane, że mogłem sobie tak po prostu ignorować ten wiersz, a teraz go nagle wziąłem pod uwagę... no, mogłem!
- Coś chyba pokręciłem...ale nie za bardzo,
- A co po "+"? Trzy kropki, tak, to jest to na co czekaliśmy wszyscy.
Tyle z GALu. A ponieważ i tak wyszło całkiem sporo... to WDM, czyli Wstęp do teorii mnogości, następnym razem. Wyczekujcie z utęsknieniem zbiorów pustych, złożonych ze zbioru pustego, zbioru wszystkich podzbiorów zbioru wszystkich podzbiorów zbioru wszystkich podzbiorów... zbioru liczb naturalnych... i innych kwiatków, które muszę rozumieć na kolokwium za 2 tygodnie
:)
pierwszą kartkówkę tak pięknie napisałam! wprawdzie z trzech kolejnych oddanych zaliczyłam tylko jedną, ale... ale pozostałe "prawie", bo bez punktu, więc suma wciąż jest zaliczająca :D |
Uśmiechy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz