poniedziałek, 7 lipca 2014

A ci, którzy tańczyli...

"A ci, którzy tańczyli (zostali) uznani za szaleńców przez tych, którzy nie słyszeli muzyki"
Friedrich Nietzsche - jakkolwiek go nie lubię, to zdanie jest niesamowite...
G.

Tańczę. Tańczę i cieszę się życiem, a przynajmniej chcę... i wiem, że jak wreszcie ruszę swój leniwy tyłek, to będę. Tańczyć i się cieszyć. Ale ludzie nie zawsze to rozumieją. Oni nie słyszą muzyki...

Czasem słyszę muzykę i tańczę, tańczę z życiem bez końca, bo tylko tak potrafię żyć, gdy ją słyszę. I cieszę się każdą chwilą, każdym promieniem słońca, każdym oddechem i słowem, każdym spotkanym człowiekiem...
Czasem słyszę muzykę, ale zagłuszają ją jakieś szumy, czasem gra tak cicho, że muszę się bardzo wysilić, żeby słyszeć. Wtedy ogarnia mnie lenistwo i nie chce mi się, i nie szukam, i nie nadstawiam ucha. Wtedy przestaję tańczyć. Czasem się uśmiechnę, ale... nie tak, jak wtedy gdy słyszę...

Czasem słyszę muzykę, ale nie chcę jej słuchać. Nie chcę tańczyć. I wtedy uciekam od niej jak najdalej, byle tylko uciec, byle nie słyszeć tego, że kiedyś była piękna. Byle zapomnieć. Bo oprócz muzyki wszystko w życiu się wali, więc ona nie pasuje, pragnienie harmonii każe coś z życia wykreślić, aby z powrotem zawitały konsonanse. A od niej chyba najłatwiej uciec... A że reszta się wali? Nieważne, przecież już nic nie mówi, że może być inaczej.

Czasem nie słyszę muzyki. Nie słyszę zupełnie. I tęsknię do niej, i chcę ją znów usłyszeć. I szukam jej, gdzie tylko się da. Szukam tak długo, że znajduję albo...

...albo zapominam o pięknej muzyce, która kiedyś kazała mi tańczyć. Bo są takie melodie, przy których tańczy się nawet w największym zmęczeniu. Więc kiedy o niej zapominam, a świat już całkiem runie... Zapominam. Przestaję tęsknić. Zapominam, czego szukam. Zapominam, że w ogóle czegoś szukałam. Zapominam o wszystkim. Zapominam i przestaję wierzyć w to, że kiedykolwiek ją słyszałam. Że ona w ogóle kiedykolwiek była. Że kiedyś tańczyłam...

...widzę wtedy innych, którzy tańczą i innych, którzy im się przyglądają z krytycznym spojrzeniem. I przyłączam się do krytykanckiej widowni, bo nie wierzę w to, że tańczący słyszą muzykę. Nie wierzę, że ona w ogóle istnieje. Że ktokolwiek może ją usłyszeć. A mój świat za moimi plecami się wali coraz bardziej. A ja nie umiem temu zapobiec...

...wtedy ktoś z tańczących mnie spostrzega. Bierze mnie za rękę i prowadzi w takie miejsce, gdzie muzykę lepiej słychać. Mówi, że ona tam jest. Zaczynam mu wierzyć. WIERZYĆ, że ona tam może faktycznie być, chociaż nie ma żadnego głośnika. WIERZYĆ, że ona istnieje. Ten ktoś pomaga mi odbudować to, co runęło, bo w rytm muzyki łatwiej się buduje. I znów zaczynam słyszeć muzykę, i przypominam sobie, że kiedyś tańczyłam i na nowo uczę się tańczyć.

To jest szczególna muzyka - muzyka, która gra w duszy. Muzyka, na którą nikt nie ma dowodu, że kiedyś istniała. Muzyka, która może idzie do innych za pomocą fal, ale w jakimś piątym wymiarze, więc nie potrafimy tego zmierzyć. To muzyka, której się nie słyszy uszami. To muzyka, której się nigdy do końca nie rozumie. Muzyka, która gra cały czas, ale nie zawsze ją słyszę. Muzyka, która po każdym zburzeniu wszystkiego pomaga mi to lepiej odbudować.

...najtrudniej jest usłyszeć pierwszy raz.
...ale gdy przestaje się słyszeć, też jest bardzo trudno.
...ci, którzy nie tańczą, nie wierzą tańczącym.
...nie rozumieją.
...nie chcą zrozumieć.
...uważają ich za szaleńców.
...bo nie ma żadnego racjonalnego dowodu na jej istnienie. Nie wytwarza fal, które można zmierzyć urządzeniami prof. Natorfa. Albo Hani.
...ją trzeba usłyszeć, żeby zrozumieć ten szalony taniec. Żeby zyskać ten jedyny dowód na to, że ona jest - doświadczyć samemu...

Droga G.!
Wiem, że ta metafora nie jest doskonała.
Wiem, że pewnie dalej mnie nie rozumiesz. I że pewnie nie do końca o to Ci chodziło, gdy zadałaś mi pytanie...
Ale chciałabym... chciałabym Ci powiedzieć dwie rzeczy.
Jedną - że ja (może wbrew pozorom) nie zawsze ją słyszę. Muzykę. Nie zawsze ją słyszałam. Kiedyś usłyszałam ją po raz pierwszy - dopiero wtedy stała się moja. Z nią jest tak, że raz się słyszy a raz nie. Że każdego dnia trzeba się na nowo wsłuchiwać, czy się słyszy. Ale teraz - teraz akurat słyszę :) - jest wspaniała. Bogata. Kocham wsłuchiwać się w nią i odkrywać, że gra jeszcze więcej instrumentów. Odkrywać nowe zakamarki muzyki - nowe rytmy, nową figurę, nową tonację...
I drugą - chciałabym, żeby kiedyś znalazł się ktoś, komu będziesz mogła uwierzyć na tyle, że gdy Cię weźmie za rękę i poprowadzi w nieznanym kierunku mówiąc, że "tam jest muzyka, tam lepiej słychać" to za nim pójdziesz. I usłyszysz coś najpiękniejszego na świecie :) Chciałabym, żebyś tylko usłyszała. Chociaż na chwilę. Nie musisz tańczyć - czasem wystarczy tylko słuchać.
Uśmiechy :)
Marcysia

3 komentarze:

  1. dzięki

    chociaż głuchnę nieco ostatnio
    wiem, że muzyka gra

    nie rozumiem? możliwe
    w ogóle niewiele rozumiem
    a wszyscy chcą być zrozumiani:)

    tańcz

    nie wszyscy potrafią

    i też mam nadzieję, że znajdę ktosia


    na szczęście to nie ja decyduję jak gdzie kiedy...


    / cytat rzeczywiście odebrałam rozmaicie/
    a tak już nie metaforycznie to tam gdzie były flagi miałam ochotę odejść gdzieś i posłuchać metaforycznej muzyki a fizyczne tańczenie się z tym kłóciło
    jednak mam skłonność do popierania pewnych działań, więc włączyłam się na ile mogłam- moje "tak" dla tej inicjatywy

    OdpowiedzUsuń
  2. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń