wtorek, 27 października 2015

PG & AG, czyli analiza matematyczna

Uśmiechy z analizy. Z wykładów i z ćwiczeń... :)

Wprowadzenie do pierwszego wykładu:
"To jest przedmiot, który wymaga przemeblowania głowy. I to przemeblowanie trwa."

"I na tych granicach siedzą wielkie działy matematyki"

"Analiza się zajmuje opisem ciągłych procesów" (to jest żart typu hermetycznego, nie wszyscy go muszą rozumieć... i wcale nie chodzi o znajomość matematyki...)

[o kwantyfikatorach polskich, używanych w okresie międzywojennym; teraz są już inne, międzynarodowe] "Te kwantyfikatory mają mnóstwo zalet (...wymienianie) ale mają jedną wadę: nie przyjęły się na świecie."

Będą konsultacje. Dr PG zachęca do tego, żeby z nich korzystać:
Każdy z nas bez najmniejszego wahania i z pewną radością udzieli Państwu pomocy. Ja rozumiem, że może to wywoływać w Państwu pewien lęk, przed powiedzeniem prowadzącemu, że się czegoś prostego nie rozumie... ale wiedzą Państwo, to jest podobny rodzaj strachu, jak przed pójściem do spowiedzi. Ten słuchający ksiądz w konfesjonale naprawdę wszystko już słyszał i nic go nie zdziwi...


Jako przerywnik prawda życiowa mówiąca do mnie z okładki zeszytu... :)
Prawda wynika z wszystkiego!

W związku z tym, jeśli mamy 2 ciągi, które się różnią tylko na pierwszych 2 milionach miejsc, to to nic nie zmienia, one są takie same.

To dąży do nieskończoności, to dąży do nieskończoności, więc to też nie ma wyjścia, też dąży do nieskończoności.

Twierdzenie o trzech ciągach...
Jak ja studiowałem, to się opowiadało przy tym twierdzeniu taki dowcip, że jak się widzi faceta między dwoma milicjantami, którzy idą na komisariat, to łatwo się domyślić, gdzie idzie ten pomiędzy nimi...

O dwóch ciągach...
Jeśli widzimy anioła unoszącego nad sobą duszę: widzimy, że ten anioł się unosi, to wiadomo, dokąd dusza leci. Kto chce, może sobie na drugą stronę przeprawić...

Bo później one nie rosną. A tak naprawdę maleją.

* * *

Strzelają Państwo z armaty do much! Oczywiście muchy się w ten sposób zabije, ale mnóstwo niewinnych osób także.

To tłumaczeniem, które pani podała, jest bardzo niebezpieczne. To jest trujący muchomor sromotnikowy.

- Nie, ja złe trójkąty wziąłem...
- Trapezem zrób... :/

Mieliśmy pomysł na zadanie. Ale nie wyszło. Pani nas pociesza.
Był strzał. Nie zawsze udaje się tę muchę zabić. Ale był strzał!

Na razie nie wdawajmy się w to, co to będzie znaczyło.

- Albo równy. Czasem mu się zdarza. Tylko raz.
- Aż raz. To prawie nieskończoność.
- Prawie nigdy. Zawsze oprócz skończonej liczby razy.

To są takie pułapki. Jeszcze sobie więcej takich pułapek zobaczymy.

Wykpiliśmy się od obliczeń wykładowych. No, coś tam musieliśmy za to zapłacić. Tu jest to, co musieliśmy zapłacić. No to płacimy.

To chyba znaleźliśmy nieskończenie wiele takich podciągów. I to w skończonym czasie! Paweł

A można napisać na kolokwium "Łatwy dowód pozostawiam sprawdzającemu".

Nastraszyłam Państwa. I bardzo dobrze, że Państwo zostali nastraszeni, ale teraz muszę Państwa odstraszyć.

Teraz nam zostają tylko ciągi, których nikt nie lubi.

Ten ciąg jest zbieżny...
To tak samo jak pewien inny ciąg... 100% konkretu od kolegi D.

Kto polubi jakieś zadanie? Czyli wzywamy chętnych do tablicy.

:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz