Pamiętacie pana P. prawda? Pisałam wam o nim w "bohaterach uśmiechniętych 2". Jak nie pamiętacie, to sobie zajrzyjcie. A jak nie czytaliście, to szybko nadrabiajcie, żebyście wiedzieli o czym mowa. A jak czytaliście i pamiętacie to macie wielce chwalebne zasługi dla przyszłych pokoleń ;)
No dobrze, koniec tych żartów. Koniec, bo pan P. (jak zresztą chyba pisałam) bywa śmiertelnie poważny.
W zasadzie to jest to trochę zabawne. Na lekcji to jeszcze, uśmiechnie się, anegdotkę opowie, coś, tego, fajnie jest, wszyscy się śmieją, robi się miło (w szkole!) i super. A na korytarzu? Niesłychane rzeczy.
Na korytarzu jest tak: idę sobie, widzę, że idzie pan P, uśmiecham się na sam widok, myśl i tak dalej, mijając go mówię "Dzień dobry" co najmniej tak radośnie jakby to był najlepszy dzień mojego życia (no dobra, może jednak nie ;)). I w odpowiedzi napotykam powagę jak ściana. Trochę mnie czasem aż zbija z tropu. Człowieku, weź się trochę uśmiechnij. Dziś mamy niezły dzień.
Trochę to zabawne, a trochę nie. Bo coś w tym wszystkim nie do końca pasuje.
Ale dzisiaj jak wpisywał mi opinię w kartę zimowiska, to (między innymi ;p) napisał "Marcelina (...) jest osobą o pozytywnym nastawieniu". Więc widzi. Więc trzeba walczyć dalej ;)
Na koniec anegdotka z panem P. w roli głównej z ostatnich dni:
- Dobrego dnia! - Zamykam już prawie drzwi, ale nie, pan coś mówi, więc wracam, trzeba okazję wykorzystać.
- (...) szkoła spadła w rankingach, więc dzisiejszy dzień został bezpowrotnie zepsuty...
No fakt, to smutne, że spadła w rankingach, ale cóż poradzić. Może mnie to aż tak nie martwi, bo nie jestem nauczycielem. Jedyne co mnie martwi, to jak ten ranking będzie wyglądał za rok, po naszej (mojej) maturze...Wracając do dobrego dnia, mam nadzieję, że chociaż mały Jaś (10 miesięcy chyba) jest dziś grzeczny i może pana dziś w nocy budzić nie będzie... :)
Uśmiechy! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz