czwartek, 23 stycznia 2014

Bezinteresowna pomoc

Mówią, że jak za darmo, to jest słabe. I się mniej szanuje, jak się nie zapłaci.

I to jest w sumie trochę paranoja. Pierwsze zdanie zostawiam, jeszcze się dobrze nie zastanowiłam.
Ale to, że się mniej szanuje, jak się nie płaci... no ok, może zazwyczaj to prawda. Niestety. Bo pytanie brzmi: czy powinno tak być? Że nie szanujemy tego, co dostajemy?


Bo w zasadzie, jak tak chwilę pomyśleć...
Taka sytuacja:
Ktoś mi bezinteresownie pomaga. Nie chce za to nic absolutnie.

To jeśli ja jego roboty nie uszanuję, to prawdopodobnie po kilku jeszcze osobach takich jak ja przestanie bezinteresownie pomagać. Bo skoro się pomoc marnuje, to po co? A jak weźmie pieniądze, to przynajmniej kasę będzie miał w kieszeni...
No ale ludzie, dajcie spokój. W ten sposób to tak szerzej patrząc to ludzie w ogóle przestaną bezinteresownie cokolwiek robić. I rzeczywistość stanie się wyrachowanym światem pieniądza. Cóż za beznadziejna (przynajmniej z mojego punktu widzenia) perspektywa. Nudna. W takim świecie chyba nie byłoby specjalnie miejsca na szczery uśmiech...

A jeśli. A jeśli ja tę pracę właśnie wybitnie uszanuję, docenię, i dołożę wszelkich starań, żeby ani minuta się nie zmarnowała? To wtedy ten "pomagacz" (pomagający?) zobaczy, że się "opłaca". Że pomoc się nie marnuje. I że warto. Nawet bez pieniędzy. I jeśli tylko będzie miał taką możliwość, to będzie tę bezinteresowną pomoc dalej nieść...
I wtedy, tak już utopijnie dość patrząc, rzeczywistość stałaby się fantastycznym światem pełnym ludzi dobrej woli.
Utopia.

"Bądź zmianą, którą chcesz zobaczyć w świecie" (Mahatma Gandhi)
Więc może jednak właśnie tę bezinteresowną pomoc szczególnie szanować.

Tak właśnie myślę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz