niedziela, 29 marca 2015

Blog 2.0 - O złym humorze

To jest właśnie jedna z tych starych notek, która mi się szalenie nie podoba. Rację w zasadzie mam... (ach ta skromność), ale styl, styl! woła o pomstę do nieba. Zarozumiałość na poziomie +milion, starożytni Grecy już dawno by mi zafundowali pięć tragedii, co by mnie oczyścić z hybris (pychy) i ostracyzm, żeby hańba za moją postawę nie spadła na całą społeczność. Ale mamy jednak XXI wiek i muszę sama coś ze sobą zrobić.

I to, co teraz napiszę o złym humorze, jest całkiem świeżym przemyśleniem. Ma dużo związku z dniami uważności i w zasadzie jest sobie w moim nastawieniu od miesiąca.

A. wczoraj mnie spytała, czy mam takie dni w życiu, że pozwalam sobie być po prostu smutna.
Odpisałam: Jasne, że tak!
Po czym po chwili refleksji dodałam: nie, jednak nie. Nie jasne. Bo na dobrą sprawę dopiero od jakiegoś czasu tak jest.

Nawet dokładnie wiem, od kiedy, ale już mniejsza o to. Od wtedy, kiedy do mojej świadomości doszło to, że może sobie być. To, że jestem smutna może sobie być. I mogę być smutna, i mogę być wkurzona, i mogę być wściekła i rozczarowana, i wk..., i wszystko. Mogę! Kto bogatemu zabroni... ;)

Więc, cytując początek notki sprzed czterech lat (nie ma to jak cytować samą siebie): "Gdy słyszysz jak puka do drzwi zły humor..." ...to tak może być. Niech sobie puka. Niech przyjdzie, pobędzie i pójdzie.

Ale żeby przesłania sprzed czterech lat całkiem nie zatracić - niekoniecznie tym złym humorem trzeba się od razu z całym światem dzielić i narzekać ile wlezie :P. Lepiej powiedzieć jasno i wyraźnie, że ma się zły humor (i na tym temat skończyć) niż mówić o tym w kółko.
Teraz zawiało Marcysią sprzed czterech lat... a niby co ja robię, jak mam zły humor? Mówię o tym możliwie dużej liczbie osób! Zupełnie nie wiadomo, po co :P widocznie to jednak tak jest, że trzeba się smutkiem podzielić. Zatem może rozwiązaniem problemu będzie dzielenie się i złym humorem i dobrym? Skoro mówię, że mam zły humor, to czemu mam nie mówić o tym, że mam dobry...? :)

Zły humor może sobie być. I czasem warto sobie na niego pozwolić. Po prostu.

A teraz zawieje innym mądrym cytatem, uwaga, Diadoch z Fotyki:
"Kiedy jednak przygniata nas przygnębienie, należy śpiewać psalmy głosem nieco mocniejszym, tak, by tony duszy rozbrzmiewały radosną nadzieją i by ciężka chmura została rozproszona powiewem melodii."
Nie wiem, gdzie to napisał, bo znalazłam na fejsie.

Uśmiechy! ;)

PS w ramach wyrwanej kartki, tym razem wizualnie:
Mój problem.

Mój specjalny kubek z dedykacją dla problemu :).

1 komentarz:

  1. trafiłam wczoraj z tym pytaniem, jak przeczytałam początek postu to zaczęłam się po prostu śmiać :D

    OdpowiedzUsuń