No to pięknie.
Za trzy dni egzamin. Z historii starożytnej. Za. Trzy. Dni. Matko Święta. Refrenem na te dni będzie "Ty w serce wlewasz łaski Twej strumień, w Tobie potrafię więcej niż umiem...".
Jednak niezależnie od tego, czy egzamin zdam w I czy II terminie, czy go w ogóle zdam i niezależnie od wszystkiego, uważam, że to jedna z lepszych rzeczy w życiu, która mi się przydarza. Strasznie trudno to wytłumaczyć nie wchodząc w tajemne szczegóły mojego życia, dość powiedzieć, że dzięki egzaminowi (a raczej świadomości tego, że on jest trudny i może być ciężko psychicznie) zaczął się w moim życiu jakiś taki fajny proces. No, może pośrednio i nie jest to jedynie zasługa egzaminu. Ale fajnie ;-).
A dzięki temu, że się stresowałam (i stresuję) egzaminem, odkryłam, jak mnóstwo ludzi dookoła mnie chce mnie wspierać i mi pomaga. I po prostu chcę Wam wszystkim podziękować. Za to, że jesteście. Bo jesteście dobrzy, tacy jacy jesteście, jesteście po prostu super. To moje odkrycie tegoroczne.
Więc: DZIĘKUJĘ! Już teraz, bo naprawdę... nie wiem, co naprawdę :-). Naprawdę jestem wdzięczna.
Macie obrazek. Ktoś namalował w DA na tablicy w afrykańskiej. Jest piękne i cudowne i się zachwycam. |
Panu Bogu we wszystkich Trzech Osobach. Bez Niego to by się w ogóle nie udało. Nie przeczytałabym ani 10 stron, a co tu mówić o 5058... A zapamiętać cokolwiek? Toż to się ludzką siłą nie da. Ja nie umiem ;) Dziękuję Tacie, że widzi i kocha, i że mówi, i że czasem Go słyszę. Bez tego w ogóle tego całego czytania bym nie przeżyła. Dziękuję Synowi, że pokazuje Tatę. I Duchowi Świętemu, który, cytując formułkę z podstawówki, oświeca serca i umysły nasze, dodaje nam ochoty i zdolności, aby ta nauka była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym, Amen. (ciekawe jaki będzie wieczny pożytek z tego, że wiem, ile ważył denar rzymski... no, nie zastanawiajmy się nad tym)
Rodzince Kochanej, Tacie za niebiańskie wsparcie, Mamie i Jadwidze, za niesłychaną cierpliwość i podawanie obiadu do książki i przynoszenie herbatki, kupowanie czekolady i buziaki, gdy one szły spać, a ja jeszcze czytałam (albo one wstawały, a ja już czytałam...), za mnóstwo słów wsparcia i wiary w moje możliwości (możliwości złożone z Duchem Świętym, złożone w sensie funkcji (matematyka)). Jesteście kochane! :) Bogusi, Jaśkowi i Tesi (!), za modlitwę, poradnictwo życiowe na żądanie, spokój przy Teresce, bo jak przychodzicie to po prostu się robi niebo na ziemi, tak się cudnie kochacie, i jakoś jest lepiej w życiu. Teresce za to, że robi na moją cześć "a bła bła bła bła dadadada tatata". Hani i Piotrkowi, za to, że są, Hani, że ogarniała obóz i nie musiałam wszystkiego robić i w ogóle :). I za żarty z mojego egzaminu... dystans zawsze potrzebny.
DA DĄB, a zwłaszcza Kontaktowi, za modlitwę (!), wsparcie (!), dobry humor (!), za motywację do czytania (bo jak nie przeczytałam to miałam nie przychodzić na spotkanie/herbatę, a zawsze chciałam, więc czytałam i przychodziłam...), zwłaszcza diakonii ewangelizacyjnej, bo jest moja i robiliśmy mnóstwo fajnych rzeczy i zawsze mogę liczyć na Waszą pomoc <3 i się za mnie modlicie, i w ogóle jaaaa po prostu sami wiecie, że Tata mnie do naszej diakonii niemal siłą wysłał i jak to dobrze :), zwłaszcza diakonii wstawienniczej za modlitwę na sms-owe SOS i tak na spokojnie, za cudowne Słowa od Taty, diakonii muzycznej, bo poznałam mnóstwo super piosenek, które będę śpiewać po egzaminie! Krzyśkowi, Magdzie, Sylwii, Kornelii, Pawłowi, Pawłowi, Marcie, Ani, Asi, Gosi, Wojtkowi, Oli, Kasi, Agacie, Krystianowi, Przemkowi, Oli, Piotrkowi, Sandrze, Rafałowi, Tatianie, Agnieszce, Mateuszowi, Ziemkowi, Monice, Tomkowi... za dużo nas. Wszystkim innym! (i tak pewnie nie wiadomo do końca, komu podziękowałam, bo piszę same imiona :P)
A skoro już o duszpasterstwie mowa to jeszcze o. Romkowi za genialne pytanie "A co to ma za znaczenie?" i że mnie nie wywalił z DA jak siedziałam tam ostatnio chyba więcej niż w domu (a nie, w domu śpię) i za dużo innych rzeczy. Kasi za to, że w DA jest herbata, bo wypiłam jej jakieś hektolitry ucząc się tam przez ostatnie 1,5 tygodnia (i chyba kupię i przyniosę, bo aż mi głupio). I Marysi za to, że jest i zawsze odpisuje i za to, że "śmieszy nas to samo", za rozmawianie wzrokiem i telepatię, jakiej z nikim chyba jeszcze nie miałam i za modlitwę za wszystkie moje kryzysy i trudne sprawy, za dobre rady poprzedzone "Wiesz, nie wiem, czy masz ochotę na mądrości życiowe (jak nie to omiń ten akapit)". I Gosi za uśmiechy i rozmowy :-). I pani Krysi, która sprząta u nas w Duszpasterstwie i jest super kochana i miła i można z nią porozmawiać i ponarzekać na egzaminatorów.
Znajomym z MISHu i historii: Przemkowi za to, że 16. maja jak miałam doła to mi wysłał sms o treści "Łk 18,27". Bartkowi za wspaniałe pomysły na święcenie zwycięstwa (wieniec laurowy ociekający złotem i koszulka z podpisem "5. Polecam, PJ", Arturowi, Jakubowi i Magdzie za notatki. Jakubowi jeszcze za to, że znając PJa dalej wierzył w moje możliwości. Kajetanowi za to, że nie wierzył, teraz to już nie ma znaczenia, Agacie za uśmiechy na ćwiczeniach na każdą wzmiankę o egzaminie, Tomkowi za to, że nie chciał mi przeszkadzać i nie zadawał pytania "Jak HS?", MateuszowiB, za to, że 8. grudnia jak się dowiedziałam, u kogo mam egzamin, to ku mojemu zdumieniu poinformował mnie "No to się módl i będzie dobrze! Dzisiaj jest 8. grudnia, o i dzwony biją na 12, to godzina łaski, zobaczysz, że będzie dobrze!", Marcie, bo jest fajna, tym, którzy też mają egzamin u PJ-a, za wspólny ból istnienia... i całej reszcie za całokształt.
Znajomym z MIMu, w szczególności Kasi za ćwiczenia i konferencje z GALu po nocach, mniej się musiałam martwić studiowaniem matematyki dzięki temu ;-) oraz Krystianowi, tym razem zwłaszcza za to, że mi tłumaczył i że dzielnie wciąż chce mnie nauczyć odpoczywać (mam nadzieję, że Ci się uda; będę dozgonnie wdzięczna!), Adamowi oraz całej ekipie z Anioła. Hahaa, i Zawile za "Ty się już lepiej ucz tej historii" :D. A oprócz tego Natalii, Ani i Dominice oraz Rysiowi. Za to, że dbali o to, żebym nie została tak całkiem humanistką ;-).
Harcerkom i harcerzom, a zwłaszcza Mai, Gosi, Marysi, Gabi, Zuzi i Natalii, Magdzie i reszcie Ostoi <3. Za pisanie do mnie maili wsparcia, modlitwę, pomoc przez telefon na żądanie i wszyyyystko ;). I współorganizowanie obozu.
MATWOSom, zwłaszcza Emilii i Rudej, za bycie mat-wosem i nieustanne odwoływanie się do bycia mat-wosem, za spacery i spotkania w narodowej i i i i ii jesteście kochane!
Magdzie, Komarowi, ojcu Jackowi, Agnieszce, Ewie, pani Kochanowicz, dr hab. AH, dr TK, ludziom innym, których tu nie napisałam...
I jeszcze miliony razy Panu Bogu, Panu Bogu, Panu Bogu, Tacie, Tacie, Tacie, Panu Bogu, Tacie.
* * *
Wiecie, naprawdę bardzo się cieszę, że jesteście. I że Was i Wasze wsparcie zauważyłam. Chyba nie wymieniłam wszystkich, ale nie wiem, czy ktokolwiek dobrnął do końca... ;-) jak sobie kogoś przypomnę, to będę dopisywać randomowo do jakichś przyszłych notek.
W poniedziałek od 10:00. Do... X. Kto chce info, że zdałam? To wyślę ;-).
I wiecie, jak rozmawiacie o tym egzaminie z Tatą, to powiedzcie mu też o moim egzaminatorze. Jemu ktoś kiedyś chyba strasznie o Tacie nakłamał... :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz