poniedziałek, 20 czerwca 2011

Obudź się!

No właśnie.Jedni są szczęśliwi, inni nie. Dlaczego? Od czego to zależy? Po co takie zróżnicowanie? Czemu nie wszyscy są szczęśliwi? Przecież każdy by chciał być!

Dlaczego nie wszyscy są szczęśliwi? Świat byłby lepszy, gdyby byli.
Hm, hm. Każdy człowiek chyba ma swoją definicję szczęścia. Ma taki ideał szczęścia, który by chciał osiągnąć. Dla jednych to jest zwyczajna radość, dla drugich - konkretny sukces w pracy, dla trzecich - pieniądze...
Tylko, że... no właśnie. Gdy już takie "szczęście" osiągną... okazuje się, że takie szczęście to marne, lepsze by było inne. Skutek jest taki, że całe swoje życie szukają tego, co by było lepszym "szczęściem" niż to poprzednie.

Chyba, że...

Chyba, że je znajdą. I wtedy są szczęśliwi.

Dla mnie... podkreślam, że dla MNIE, szczęściem było odkryć, że moja wiara jest radosna. I że z uśmiechem jest milion razy łatwiej żyć! Nawet, gdy ktoś sobie ze mnie żarty stroi, i to takie, że poważnie wjeżdża na bandę i robi zderzenie czołowe. Dla mnie szczęściem jest to, że mogę wciąż szukać i odkrywać, i się dowiadywać nowych rzeczy!
Szczęściem jest to, że zawsze coś jest przede mną, ale i to, że już teraz coś jest za mną. Szczęściem jest to, że wierzę :)

Pomyślałeś(aś) kiedyś, że zarówno lepsze i gorsze zdarzenia jest miło za sobą mieć?
Bo po dobrych zdarzeniach - masz świetne wspomnienia. Kto wie, czy kiedyś nie uratują Cię przed ogromnym upadkiem i depresją.
A po złych zdarzeniach - masz tę radość, że są już za Tobą. Egzaminy, bieganie po lekarzach, bankach, pocztach, czy co tam innego.


Dość często mówimy lub słyszymy, że "prawdziwe życie to się zacznie, gdy..." i tutaj cała litania. Gdy będę mieć wolne, gdy będą wakacje, gdy zarobię, gdy... gdy... gdyby...
No i co? Przychodzi moment, kiedy masz wakacje, wolne. I co? I nic. Bo jak wreszcie mam wolne - to muszę koniecznie odpocząć, bo jestem zmęczony pracą. A potem - kończy się wolne, i znów do pracy.


To się ogólnie rzecz biorąc kupy nie trzyma. Błędne koło, które duuuża część ludzi okrążyła już wiele, wiele razy. I nic się nie zmienia. To ma średni sens. Tak naprawdę żaden.

Więc obudź się, i zacznij OD RAZU prawdziwie żyć!

Bo tak pisał Kohelet:
"Oto co ja uznałem za dobre: że piękną jest rzeczą jeść i pić i szczęścia zażywać w pracy, którą się człowiek trudzi pod słońcem, według liczby dni jego życia, których mu Bóg użyczył." 

Więc ciesz się swoim życiem! Jak chcesz, to skacz i tańcz z radości :)


I mimo, że czasami wątpimy... Wielka, dobra i radosna jest nasza wiara.

PS To w ogóle jest straszny skandal, na miarę światową, że ogromna część katolików się swoją wiarą nie cieszy. Bo Bóg jest straszny, groźny, Pan Bóg tylko karze. A figa z makiem. Jest groźny, i "swoje dzieci karci i ćwiczy", ale jest naprawdę DOBRY! I się nad tym rozpiszę następnym razem :)

PS 2!!!
Piosenka na obudzenie :D!!!

2 komentarze:

  1. szkoda, że czasem wątpliwości wyżerają z nas wszystko... ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Może ten brak radości w wierze jest niedowierzanie, że przykazania prowadzą nas do wolności. Wielu nadal uważa, że to tylko utrudnia życie, że to takie niedzisiejsze, niemodne. A szkoda, bo to naprawdę może odebrać radość z łaski wiary.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń