sobota, 24 stycznia 2015

IH, I semestr wielkiej przygody (1)

Jakby ktoś nie wiedział lub nie pamiętał, jakie w IHu miałam przedmioty w tym semestrze: >to tutaj trzeba kliknąć.<.

Minęły kolejne dwa miesiące i już wiem coraz więcej... o tym, jak wyglądają zajęcia :) i o tym, ile jeszcze nie wiem... i nigdy się nie dowiem... Aha, jeszcze jedno, proszę to, co niżej traktować z przymrużeniem oka. Jest przed sesją, jestem zmęczona, a tak naprawdę większość swoich prowadzących lubię, nie chcę, żeby ktoś o nich pomyślał, że są idiotami. Albo że są niefajni. Czy też niemili. Albo że uczą mnie bzdur.

Historia starożytna, ćwiczenia, prof. ŁNS

A co, na pierwszy ogień.
Jakkolwiek starożytności nie cierpię, nie lubię i nie trawię... wróć. bardzo kocham i fascynuję się nią. a przynajmniej w okresie grudzień - czerwiec. potem się zobaczy, jak to z tą fascynacją będzie, kobieta zmienną jest... więc jakkolwiek z moim nastawieniem do historii starożytnej różnie bywa, to trzeba przyznać, że ćwiczenia były naprawdę... CIEKAWE. Naprawdę.


Ktoś mógłby spytać, co ciekawego w czytaniu starożytnych źródeł i źródełek. No, nic nie ma ciekawego w samym czytaniu, ale jak się zacznie analizować... To zaczyna być naprawdę fajnie. Zwłaszcza jak się puści wodze fantazji na temat co autor miał na myśli i skąd to wiedział... znaczy, żadne wodze fantazji. Porządne narzędzia analizy źródeł! 299% wiarygodności!

Parę dni temu siadłam sobie w bibliotece z częścią książek, które mniej pamiętałam i z notatkami i zaczęłam sobie wspominać, do jakich to nieoczywistych wniosków doszliśmy po przeczytaniu Iliady Homera, Dziejów Herodota, Prac i dni Hezjoda, Persów Ajschylosa, Lizystraty Arystofanesa, Mowy w sprawie zabójstwa Erathostenesa Lizjasza (to mi się najbardziej podobało), czy INSKRYPCJI. Menasa z Sestos i Diofantosa. Ku ich czci rzecz jasna, pisał kto inny (albo i nie...! i właśnie o to chodzi).
I bardzo fajnie mi się wspominało...ach, te wszystkie teksty moich kolegów (bo byłam jedyną kobietą w grupie! Okropne, czułam się jak głupia feministka [nie każda feministka jest głupia, ale ja się czułam jak głupia], upominając się o prawa kobiet w źródłach) i prof. ŁNS. A właśnie. Nie wszystkie tu wpisałam. No cóż, po sesji... ;)

Historia starożytna, egzamin, dr hab. PJ.

No, to już wszyscy wiedzą, że jestem w grupie skazanej na zagładę, z której ocaleją tylko... najwytrwalsi? najmądrzejsi? szczęśliwcy? nie wiem, ale w każdym razie póki co chyba do żadnej z grup się nie zaliczam. Ale jeszcze prawie 5 miesięcy. Może się uda. Mam nadzieję... :) że starczy mi wiary w swoje (i Jego) możliwości i wytrwałości, i tego wszystkiego, co będzie tak strasznie potrzebne... :).

Koniec części I.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz