Na szczęście nie obwarowałam tych spacerów żadnym, że "codziennie tu coś napiszę". I Bogu dzięki :)
Bo jakoś tak jest, że jak zaczęłam chodzić na moją wspaniałą uczelnię, to mimo, że chodziłam różnymi drogami, i patrzę na to, co mijam, to... uważność się zmieniła. Z zewnątrz na do wewnątrz. W sensie - zaczynam tak sobie patrzeć i zauważać, co siedzi we mnie. Trochę to zabawne, bo chyba się tego nie spodziewałam. Trochę samo wyszło, a trochę inni pomogli... :)
A to jest internet! Miejsce wirtualnie bez mała publiczne, a nie pamiętnik czy kawa z przyjacielem.
No i klops. Zauważam, a tu nie ma co wrzucać... ;)
Kraków. Gdzieś na Kazimierzu chyba. |
A tymczasem na MIMie znów się zaczęły zajęcia, za którymi się tak bardzo wszyscy stęsknili i mamy nowego bohatera uśmiechniętego - profesora Niedźwiadka. Nazywa się inaczej, ale jest Niedźwiadkiem. Polarnym w dodatku. Jest wspaniały i kochany. Ale o tym innym razem... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz