Lingua Latina pulchra est - Język łaciński jest piękny.
Jest piękny i to jest prawda, i cieszę się, że się uczę łaciny na studiach, niech żyje wydział historii i łacina w minimum programowym! Naprawdę, super sprawa, bo w sumie kiedyś chciałam, ale w szkole przecież nie ma i w ogóle. A łacina ma w sobie coś takiego dostojnego... i to jest właśnie piękne.
Łacinę, lektorat, prowadzi pani UJ. Jest całkiem sympatyczną osobą, niezwykle niezwykle niezwykle i niesamowicie dokładną, naprawdę do bólu. I teraz chodzi o to, że mamy podręcznik. W podręczniku jest gramatyka, którą przerabiamy ostatnio w tempie apokaliptycznie szybkim, jakby od tego zależało nasze życie... i teksty, które tłumaczymy i omawiamy.
Jak omawiamy? Bynajmniej nie chodzi tu o znaczenie wyrazów, bo o to chodzi dopiero na końcu. Chodzi o formę gramatyczną. Co to jest, orzeczenie, podmiot, czasownik, rzeczownik, przydawka, a jaka, a może dopełnienie...bliższe czy dalsze? A jaki to przypadek? A związek zgody z czym, a do czego się odnosi, a skąd wiemy, że to accusativus, a może jednak nie...!!!
I to jest strasznie nudne.
Ale wszystko byłoby dobrze, gdyby to się na łacinie kończyło.
A... się nie kończy.
Bo potem Marcysia idzie do kościoła, a tam na przykład "Adoramus te Christe". I zamiast modlić się jak człowiek, to rozgryza zagadki gramatyczne, co jest jaką formą, czy na pewno i z jakiej koniugacji/deklinacji są słowa, i jaki to czas i... i... i.............
I to jest potwornie denerwujące. Jeszcze pół biedy jak było "Da pacem Domine", bo to ma 3 słowa i szybko zagadki się skończyły, ale jak jest już wymienione wcześniej "Adoramus te Christe", to to jest potwornie długie...!
Lingua Latina pulchra est.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz