Historia kartki:
jeden z jezuitów, o. Witon SJ, swego czasu pisał wiele HiQ. Krótkich wierszy z dowcipem, które najczęściej jakoś wykorzystywały grę słów. Były wspaniałe. Publikował je na swojej ścianie na fejsie i zbierały dziesiątki lajków.
Na moich ostatnich magisowych rekolekcjach, na ostatniej konferencji, mówił nam o jeszcze jednym swoim HiQ, który kiedyś schował do szuflady "na trudne chwile":
Powiesiłam sobie tę kartkę na szafce. I wisi.
* * *
Jaki hałas, niech ktoś to wyciszy...pomyślała, ale to była jedna z ostatnich myśli o tym, co się dzieje dookoła niej.
Zauważyła strach. Ten największy ze wszystkich, którego dotychczas nie potrafiła nazwać.
Na chwilę przeniosła się w świat snów, marzeń i wyobraźni. Otulał ją płaszczem i mówił "może sobie być. możesz się tego bać...to może sobie być"...
Jeszcze nie wybrzmiało to w jej uszach kiedy...zaćmienie przyszło. To, czego się bała. Słońce po prostu zgasło i nagle znalazła się w totalnej ciemności i bezgranicznej pustce. Słońce zgasło. Tak jakby nigdy go nie było...?
Na chwilę przeniosła się w świat snów, marzeń i wyobraźni. Otulał ją płaszczem i mówił "może sobie być. możesz się tego bać...to może sobie być"...
Jeszcze nie wybrzmiało to w jej uszach kiedy...zaćmienie przyszło. To, czego się bała. Słońce po prostu zgasło i nagle znalazła się w totalnej ciemności i bezgranicznej pustce. Słońce zgasło. Tak jakby nigdy go nie było...?
* * *
...jakiś czas później, parę dni, spojrzała przelotnie na swoją szafkę.
Nawet jeśli
pamiętaj
Ja jestem
* * *
Nie zawsze o tym pamiętała. Na przykład przy tym zaćmieniu Słońca.
Ale to prawda. To najzwyczajniej na świecie prawda.
Bo Tata jest dobry. Bo Tata widzi i kocha. Bo jest tak dobry i tak kocha, że otula swoim płaszczem i mówi "Może tak być, że się boisz. Może tak być, że nie wierzysz. Ja i tak jestem. Ja i tak Cię kocham".
chcemy więcej! ten dzisiejszy post poprawił mi humor :)
OdpowiedzUsuńcieszę się! :)
Usuńwięcej czego? :)
Można te utworki gdzieś przeczytać? :)
OdpowiedzUsuńHmm...już miałam odpisać, że nie, bo o. Witon skasował swoje konto na fb i wszystko zniknęło, ale...nie! Nie zniknęło, bo przypomniało mi się, że w miarę na bieżąco przesyłałam je mailem koleżance, która nie miała fb.
UsuńWięc mam je na mailu.
Przy czym nie wiem, jak to z prawami autorskimi internetu jest, więc nie będę ich tu wstawiać, ale jak chcesz, to wyślij mi mail na cysia299@gmail.com, bo drogą prywatną chyba wszystko można :).
Pozdrowienia serdeczne :)