Egzamin, wybaczcie, cokolwiek idiotyczny.
Idiotyczny jednak nie znaczy łatwy.
To znaczy, że pyta o niezbyt istotne rzeczy.
Przykładowo:
Po co mi wiedzieć, z której dynastii był jakiś faraon? MERENPTAH. No po co. Dynastii było 31, i się po kolei nazywały swoimi numerami.
Strzelać można sobie do woli.
Daty panowania jakichś królów asyryjskich też można sobie dowolnie wybierać. Tiglatpilesar III.
I tak dalej.
Napisałam to, co jakimś cudem zapamiętałam. Że Ramzes był z XIX dynastii, że bóstwo takie to tam czczone... i skończyła się inwencja twórcza.
No dobrze. Został ten Merenptah. Panie Boże, z której on był dynastii? Bo nie pamiętam... Z X czy XX? Czy jeszcze jakiejś innej? <czekam na znak z niebios> No dobrze, to napiszę tak. A kiedy panował Tiglatpilesar III pamiętasz? Bo on mi się myli z Tiglatpilesarem I... aha, no dobra, piszemy.
I tak dalej.
Po egzaminie wcisnęłam swoje notatki Agacie, żeby nie sprawdzać tych wszystkich strasznych strzelanych szczegółów. Wolałam się nie wpędzać w depresję. Bo wiadomo, że jak mam w czerwcu egzamin u PJ, to z połówki powinnam mieć co najmniej 4, żeby w czerwcu jakoś może zdać na 3.
No i przyszły wyniki. Zaskakujące, ale pozytywnie.
Agata jeszcze nie oddała mi notatek, więc wciąż nie wiem, co dobrze strzeliłam. Ale to już nie ma znaczenia. I tak mi przyszła na myśl taka pieśń:
Z naciskiem na tytuł (niewierzący proszeni o nieobrażanie się).
Panie Boże, to kiedy panował Tiglatpilesar III? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz