czwartek, 3 września 2015

jest OBECNY

No nie mogę.


Na początku sierpnia siedziałam nad starożytną Grecją i w przerwach słuchałam konferencji z pielgrzymki. Na jednej z nich było o tym, że JEST OBECNY. I chociaż prawie leżałam ze śmiechu na podłodze jak słyszałam, że ojciec Romek literuje słowo OBECNY, żeby wszyscy lepiej tę cudowną prawdę zapamiętali, to po paru godzinach wkurzona na tę całą naukę w wakacje i w ogóle postanowiłam sobie to jednak zapisać wielkimi literami. Czerwonymi. Położyłam kartkę obok notatek, okej, Panie Boże, jesteś tutaj, obok, tak, super. Kartko, nie ruszaj się.

Następnego dnia słuchając kolejnej konferencji dopisałam, że "za darmo". Co z tego, że słyszałam miliony razy, przytłoczona starożytnością mogę zapomnieć.

Po paru dniach spakowałam wszystko, dojechałam na pielgrzymkę, doszłam do Częstochowy, pojechałam w góry. Się uczyć. Siedziałam na tarasie (z widokiem na Tatry, cudnie!), wyjmuję notatki z teczki... znowu starożytność... i wypada mi ta kartka.

Potem wypadała mi chyba prawie codziennie. W ogóle to trochę niezwykłe, bo zawsze w jakimś totalnie beznadziejnym momencie, kiedy, wybaczcie (a raczej wybacz Boże), naprawdę o tym nie myślałam. Niemniej za każdym razem przypominał mi się wtedy ten moment, kiedy ojciec to literuje i było lepiej.

A potem pojechałam na 5 dni milczenia, Bóg był OBECNY, no jasne, tak bardzo że aż ała, no cudowność. Ale z Narnii trzeba było wrócić, dziś rano wyjmuję notatki, rozkładam... a tam... dobrze znajoma kartka, że "jest obecny za darmo".
Ha, tym razem o tym pamiętałam (ding-dong, fanfary, dziękuję). Ale i tak zrobiło się jeszcze radośniej.

No i co? I znowu ojciec miał rację (ręce opadają :D), jest obecny tu tak samo jak tam, i po prostu tak bardzo że aż się wylewa. Ewentualnie wysypuje. Z notatek.

Ech, macie tu tę konferencję, a co: https://www.youtube.com/watch?v=D5-aP-Cj8OU.

PS może kiedyś znajdę chwilę, żeby coś napisać z tego, co się działo przez ostatnie półtora miesiąca. Może. Kiedyś. W sumie nie ma znaczenia, skoro jest obecny zawsze i wszędzie i działa non stop, więc i na bieżąco będzie co opisywać... ;-)

2 komentarze:

  1. TĘ konferencję! :)
    A tak serio, to może ja też sobie porobię kartki. Różne kartki.
    Bo czasem zbyt łatwo jest zapomnieć o tak elementarnych rzeczach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, poprawiłam :)

      Tylko jak kartek jest za dużo, to też niedobrze. Zawsze mam dylemat, które zostawić, a które już zdjąć, bo w sumie wszystkie lubię... (a jak nie lubię, to wiszą, bo ktoś mi "kazał" powiesić [w charakterze propozycji nie do odrzucenia] i jeszcze nie mogę zdjąć... ;-))

      Usuń