PLANSZÓWKI.
Dobrodziejstwo wszechświata.
Znacie Ryzyko? Bo z Bartkiem ostatnio przed łaciną wymyśliliśmy, jakby można było zrobić Ryzyko w wersji świata starożytnego, tak, żeby się było łatwiej uczyć tych mniej lub bardziej ciekawych faktów.
Po pierwsze - no to jak zrobić mapę świata starożytnego z tymi wszystkimi krainami, to już by się studenci w parę minut mapy nauczyli. Gdzie jaka kraina, może pojedyncze miasta, inne takie.
Po drugie - za podbicie np. Mezopotamii z Egiptu by się dostawało kartę typu "Jesteś Totmesem III" i za nią byłyby punkty. No i od razu by wszyscy zapamiętali, że Totmes III podbił Mezopotamię.
Po trzecie - no, to już trochę z konieczności naukowej - quiz. Zamiast rzucać kostką, bo to zbyt przypadkowe, to by był quiz, z jakimiś tam zasadami. Kto pierwszy odpowie, albo coś w tym stylu.
A zamiast celów tych zwyczajnych można by zrobić cele typu "państwo Nabuchodonozora II", bo ono było całkiem duże. Zresztą nie tylko ono.
Podopisywać jakieś cosie na kartach, żeby przy okazji wchodziły w pamięć...
i część wiedzy już w głowie.
No, czyż to nie jest genialny plan? :)
Dobrodziejstwo wszechświata.
Znacie Ryzyko? Bo z Bartkiem ostatnio przed łaciną wymyśliliśmy, jakby można było zrobić Ryzyko w wersji świata starożytnego, tak, żeby się było łatwiej uczyć tych mniej lub bardziej ciekawych faktów.
Po pierwsze - no to jak zrobić mapę świata starożytnego z tymi wszystkimi krainami, to już by się studenci w parę minut mapy nauczyli. Gdzie jaka kraina, może pojedyncze miasta, inne takie.
Po drugie - za podbicie np. Mezopotamii z Egiptu by się dostawało kartę typu "Jesteś Totmesem III" i za nią byłyby punkty. No i od razu by wszyscy zapamiętali, że Totmes III podbił Mezopotamię.
Po trzecie - no, to już trochę z konieczności naukowej - quiz. Zamiast rzucać kostką, bo to zbyt przypadkowe, to by był quiz, z jakimiś tam zasadami. Kto pierwszy odpowie, albo coś w tym stylu.
A zamiast celów tych zwyczajnych można by zrobić cele typu "państwo Nabuchodonozora II", bo ono było całkiem duże. Zresztą nie tylko ono.
Podopisywać jakieś cosie na kartach, żeby przy okazji wchodziły w pamięć...
i część wiedzy już w głowie.
No, czyż to nie jest genialny plan? :)
Genialny pomysł! Zastanawiam się, czy dałoby się przełożyć takie robienie planszówek na nanotechnologię...
OdpowiedzUsuńChociaż ostatnio z moimi dziewczynami wymyśliłyśmy "polimerową Familiadę" :D
Na pewno by się dało! Trzeba tylko zagrać w 15 różnych planszówek a potem je pomieszać :D
UsuńMi się podoba bardzo myśl i idea. Nawet pewnie sama bym się czegoś nauczyła grając.
OdpowiedzUsuń